Sierpniowe perełki

Czas najwyższy na podsumowanie ostatniego miesiąca lata- wahałam się, czy pisać tego typu posty, ale lubię je, a poza tym, skoro kultura i to, co tu przedstawiam jest ważną częścią mojej codzienności, jak mogłabym pominąć ją na blogu?



Czytałam, całkiem sporo-biorąc pod uwagę moje wcześniejsze przyzwyczajenie(w roku szkolnym) do jednej książki miesięcznie.
(Poza widniejącymi tutaj wpadła jeszcze biografia Virginii Johnson i Billa Mastersa, baardzo zaległa od wydawnictwa Matras.)

Najwyżej cenię sobie z widniejących obok tytułów ten od Tomasza Rożka i Mateusza Grzesiaka. Dlaczego?
Tą drugą z prostego powodu-dzięki niej trwa mój projekt stu szczęśliwych dni na Instagramie. Jeśli chcecie poznać moje zdanie(odrobinę dłuższe) na jej temat-zapraszam tutaj.
Za to na blogu chcę koniecznie podzielić się z Wami opinią o pierwszej wspomnianej-"Nauka-to lubię. Od ziarnka piasku do gwiazd". Jeśli Was zanudzę-Wasza strata. Sorry not sorry.




Wiecie, jak to z nauką bywa-swoją przygodę(niezbyt porywającą)z fizyką zakończyłam na etapie gimnazjum. A już wtedy traktowałam ją po macoszemu. Bo liczyć trzeba, a ja się bardzo mocno identyfikowałam ze swoją "duszą humanisty" i takich wykroczeń jak bratanie się z nauką ścisłą dokonywać nie chciałam.
Ale zmądrzałam. Albo inaczej-zafascynował mnie świat. A chcąc darzyć coś miłością prawdziwą, trzeba to dobrze poznać. Dlatego zapragnęłam zgłębić te niesamowite zjawiska w sposób jak najbardziej przystępny, a właśnie to dr. Tomasz Rożek oferuje w swej książce.
Sam autor trafnie ujął to we wstępie-dzieci najpełniej i najskuteczniej poznają świat. I ja jestem jedną z tych osób, które bardzo dbają o swoje wewnętrzne dziecko-pragnę nigdy nie tracić tego zachłannego, ciekawskiego, entuzjastycznego spojrzenia na otaczającą mnie rzeczywistość. Dlatego też lektura "Od ziarnka piasku do gwiazd" dostarczyła mi niesamowitej frajdy.

Na początku było spokojnie. Czytam, czytam, fajnie przedstawione kolejne zagadnienia, zrozumiale, obrazki dobrze dopełniają całość. Ale. Im brnęłam dalej, tym większe było moje zdziwienie. "Zaraz, zaraz. Jak to kosmonauta podróżujący 20 lat w przestrzeni kosmicznej po powrocie na Ziemię będzie tylko 12 lat starszy? Ale...to które urodziny będzie obchodzić?" "Że niby obłoczek wylatujący z czajnika po ugotowaniu wody to mgła, a nie para wodna?" "Aha, czyli gdzieś w odległym układzie planetarnym istnieje życie? I za 50 tysięcy lat dostaniemy odpowiedź od istot inteligentnych? Aha." "Powstałam z gwiazdy. Moje życie nigdy już nie będzie takie samo."
Dokładnie. Chyba nie odczuję tych zmian w codzienności, ale sama świadomość sporo zmienia. Najistotniejszy fakt, jaki sobie uzmysłowiłam, to nieprzeniknione oblicze Wszechświata, potęga natury, ale i ludzkiego umysłu. Książka rozbudziła też moją chęć dalszego zgłębiania tego typu zagadnień. I utrwalania już poznanych, bo, co poniektóre zapamiętam z pewnością, ale niestety większość, nieusystematyzowana, uleci z głowy w krótkim czasie.
Jestem wdzięczna panu Rożkowi, że chce dzielić się swoją wiedzą w niekonwencjonalny sposób, przez co pozwala humaniście (duma do kieszeni!)zrozumieć liczne tajemnice tego wspaniałego świata, gdzie przyszło nam żyć.

Filmowo-całkiem nieźle, bo aż 4.(Czyli wypełniam swoje postanowienie!) Będę się musiała we wrześniu postarać, by wypaść podobnie.

Drugiego sierpnia razem z tatą i siostrą zasiedliśmy przed telewizorem-wspaniale jest widzieć, że Twoi bliscy są chętni dzielić z Tobą to, co dla Ciebie ważne-z zamiarem obejrzenia filmu fabularnego powstałego z autentycznych nagrań z sierpnia 44.
Produkcja ta nie jest porywająca w dosłownym znaczeniu tego słowa-akcja toczy się wolno, brakuje tam jako takich punktów kulminacyjnych. Powstanie widziane z perspektywy młodych reporterów to życie na pozór zwyczajne(do czasu), a jednak tak mocno przesycone głęboko skrywaną(czasem nawet przed samym sobą) tęsknotą i lękiem.
Jak się można domyślić, puentą tego filmu jest jego prawdziwość. Brzmi to dość plastikowo, bo tak można powiedzieć o wielu dobrych tytułach, a w tym przypadku znaczy to coś innego. Aczkolwiek tego już polecam doświadczyć samemu-długa lista nazwisk osób rozpoznanych na końcu będzie kluczem. I świadomość, ciągle mi towarzysząca-oglądasz ŻYCIE.



Kolejnym mocnym przeżyciem była dla mnie biografia doktora Religi, buntownika świata medycznego, dzięki któremu wielu ludzi zawdzięcza życie. Problem w tym, że paru je również straciło w imię prób przeszczepu serca. I nie sądzę, by dziś znalazł się jakiś przeciwnik dokonań tego lekarza tak istotnego w historii medycyny, w latach 80 polskie społeczeństwo nie było tak łaskawe. Religa pragnął dokonać zmiany, przeciwstawić się stagnacji, skorzystać z wiedzy płynącej z zagranicy. Chciał tego dla dobra ludzi(prawdopodobnie-tak zakładam. Nie wydaje mi się by jedynie egoistyczne pobudki kierowały tym człowiekiem w tej kwestii). Film był dla mnie dość trudny również z bardziej osobistych powodów, a może i po prostu jestem zbyt wrażliwa na tego typu rzeczy. Z tego powodu prawdopodobnie nie zdecydowałabym się na powtórny seans, ale za nic w świecie nie żałuję tych dwóch godzin na ten tytuł poświęconych.



Pozostałe dwa filmy to "Koralina i tajemnicze drzwi"-film animowany niekoniecznie dla młodych widzów, bo na mój gust nieco straszny, zwłaszcza, jeśli głębiej przyjrzeć się fabule. Myślę, że niektórzy rodzice powinni go obejrzeć jako przestrogę. Kolejną część Harrego, Księcia Półkrwi, prawdopodobnie już kiedyś widziałam, ale fajnie było sobie przypomnieć-mimo wszystko parę kwestii mnie zaskoczyło.

Podrzucam jeszcze ostatnie muzyczne fascynacje:






I garść linków:


A tak na podsumowanie...Witam Was cieplutko pod nowym adresem! Miło mi, że wciąż ze mną jesteście-dziękuję każdemu czytelnikowi z osobna! Szykuje się niedługo solidna ankieta, bym mogła rozwijać się dla Was jeszcze bardziej efektownie :)
Dobrego weekendu!

Spodoba Ci się również

0 komentarze

It means a lot, thank You!

Subscribe