Pole Na Stole, czyli panna N testuje ideę slow food.
Zamarzyło mi się jakiś czas temu dostać paczkę pełną dobroci(słynny hasztag dary losu, kojarzycie?). Od słowa do słowa(a raczej od mejla Nachalnej Natalki), moje oczekiwania zostały wynagrodzone. Magia otwierania przesyłek wygrywa wszystko(Chcesz mnie uszczęśliwić-wyślij mi coś pocztą. Pokocham Cię prawie tak mocno, jak swojego pana Psa.)
Pole Na Stole to istotna idea. Sporo się teraz mówi o byciu slow niemalże w każdej kategorii życia, lecz jeśli chodzi o jedzenie, to faktycznie ma sens. Chodzi przecież o to, by jeść lokalnie, sezonowo, naturalnie, a wszystko to jest składową naszego zdrowia. Dodatkowo, slogan ten możemy potraktować dosłownie-zwróćmy uwagę na to JAK jemy. Pospiesznie, słuchając przekazywanych z pikantnymi szczegółami nowinek o kolejnych zbrodniach i morderstwach? Jak chcesz w ten sposób zapewnić sobie komfort przyswajania dobroci, które mają odżywiać Twoje ciało i umysł?
Chcę zaprezentować Wam kilka produktów, których miałam okazję spróbować. Spójrzcie sami na te smakołyki :)
Mus jagodowy, zdecydowanie odbiegający smakiem od tego, co oferują nam liczni producenci dżemów. Co tu dużo mówić-przede wszystkim czuć(i widać!)owoce. Lekko słodki, idealnie komponuje się z twarożkiem(lub owsianymi pankejkami, jak powyżej :))
Zdjęcie mało kuszące, wiem, ale tutaj siła zdecydowanie tkwi w prostocie. Śliwka z czekoladą skradła me serce-świadczy o tym fakt, iż kilka dni po skończeniu słoiczka, zrobiłam własne przetwory. To zdecydowanie mój faworyt pośród otrzymanych dobroci.
Dość popularne już, wegańskie, 100% naturalne batony pełne energii, jak głosi podpis na opakowaniu. Podstawą wszystkich są figi, daktyle, migdały i nerkowce, natomiast każdy z nich różni się paroma składnikami. Od lewej-Kosmos to kakao, Lewy Sierpowy-jagody goji, Aloha-płatki kokosowe. Na pewno nie każdemu posmakuje taka alternatywa dla zwykłych słodyczy(spotkałam się z opinią, iż jeden z batonów smakuje jak karma dla chomika-dzięki, droga siostro!), ale mnie oczarowały-zwłaszcza Kosmos.
Urocza nazwa, nieprawdaż? Miodolada jest napojem powstałym na bazie miodu rzepakowego, który zapewnia mu słodkawy posmak-stąd brak cukru i innych słodzideł w składzie. Do tego nutka orzeźwiającej mięty i otrzymujemy niepodobną do żadnego innego napoju perełkę. Dodam, że "Miodolada miętowa została uhonorowana prestiżowym tytułem "POLSKI PRODUCENT ŻYWNOŚCI 2012". Wyróżnienie to jest przyznawane dla produktów najwyższej jakości, a podstawowym kryterium oceny są wyniki badań laboratoryjnych."
Przejrzyjcie koniecznie sklep internetowy, chociażby dla samej inspiracji-naprawdę, kryją się tam same cudeńka. (Miód pistacjowy, ludzie, to musi być niebo!)
A znając moją skłonność do wydawania pieniędzy na jedzenie(i książki)...skuszę się na kolejną paczuchę. Bo miód pistacjowy. I cytrynowa chałwa lniana.
Tak. Rozmarzyłam się.
Ale..powrót do rzeczywistości nie może być taki zły! (Kierunek-kuchnia)
Jakich zdrowych smakołyków udało Wam się spróbować w ostatnim czasie? :)
0 komentarze
It means a lot, thank You!