Nową kategorię na moim blogu czas rozpocząć! :) Doszłam do wniosku, że pomoże mi ona w dostrzeżeniu tego, czego za nic nie umiem dojrzeć-jakichkolwiek osiągnięć, chociaż najmniejszych, w przeciągu danego miesiąca. Mam wrażenie, że cały czas się lenię i nie robię niczego konkretnego, więc w ramach motywacji i inspiracji ruszam z podsumowaniami :)
We wrześniu udało mi się przeczytać zaledwie trzy książki-kurcze, przydałoby się ten wynik polepszyć, ale nie mam pojęcia, czy to będzie możliwe w październiku, skoro szkoła ruszyła już pełną parą...W każdym razie, oto co przeczytałam:
"Florence + The Machine. Głos wszechmogący"
Ach, gdyby tylko zastąpić informacje dotyczące kolejnych występów większą ilością wypowiedzi Flo odnośnie jej uczuć, poglądów i opinii, byłabym w pełni usatysfakcjonowana. A tak...cieszę się, że mogłam poznać historię mojego ukochanego zespołu, lecz po prostu czuję niedosyt.
Drugiemu się poświęcić mam zamiar najszczerszy
I szczęśliwie uwieńczyć kochanka zapały(...)"
Jakże subtelne były w tamtych czasach podteksty seksualne zawarte w jakiejkolwiek literaturze! Lubię to, lubię, zdecydowanie :)
muszę chcę zacząć przysiadać sama, skoro nauczyciel nie wykazuje większej inicjatywy.
#Kultura
"Florence + The Machine. Głos wszechmogący"
Ach, gdyby tylko zastąpić informacje dotyczące kolejnych występów większą ilością wypowiedzi Flo odnośnie jej uczuć, poglądów i opinii, byłabym w pełni usatysfakcjonowana. A tak...cieszę się, że mogłam poznać historię mojego ukochanego zespołu, lecz po prostu czuję niedosyt.
"Woda dla słoni", której poświęcę osobny wpis, gdyż moja opinia jest odrobinę zbyt długa, by umieszczać ją tutaj, w podsumowaniu :)
Uwielbiam humorystyczny rys w "Świętoszku"! Nigdy wcześniej żadna sztuka pisana w celu wystawienia na scenie tak mi się nie spodobała jak ta komedia Moliera. Pomimo tego, iż została napisana 4 wieki temu, jej tematyka jest niezwykle adekwatna do otaczającej nas dziś rzeczywistości. O ocenie przeze mnie wystawionej ostatecznie zadecydowała końcowa wypowiedź Orgona:
"Potem, skoro już spłacim dług wdzięczności pierwszy,Drugiemu się poświęcić mam zamiar najszczerszy
I szczęśliwie uwieńczyć kochanka zapały(...)"
Jakże subtelne były w tamtych czasach podteksty seksualne zawarte w jakiejkolwiek literaturze! Lubię to, lubię, zdecydowanie :)
Obejrzałam aż jeden film! Kurcze, to dla mnie duży postęp, naprawdę, biorąc pod uwagę to, że w sierpniu wynik był taki sam :D
"Szajka z Lawendowego Wzgórza" 1951
W ramach obejrzenia każdego filmu, w którym pojawiła się Audrey, wybrałam któryś z pierwszych. Widnieje ona jako druga w spisie obsady na filmweb.pl. Oglądam, oglądam, oglądam, ale w połowie filmu straciłam już jakiekolwiek nadzieje i miałam rację-panna Hepburn pojawiła się RAZ, na parę sekund w początkowej scenie. A co do samej produkcji-przyjemna angielska komedia, której mimo wszystko nie przypisałabym łatki "kryminalnej". Po zakończeniu seansu musiałam jednak upewnić się co do zrozumienia puenty. Krótki opis fabuły: Holland od 20 lat pracuje w banku jako urzędnik zajmujący się transferem sztab złota. Gdy zaprzyjaźnia się z producentem pamiątek Pendleburym, obaj wpadają na pomysł zrabowania złota i przemycenia go do Francji. Wspólnie z zawodowymi przestępcami Lackerym i Shortym układają plan skoku.
Wraz z rozpoczęciem roku szkolnego wzrosło również prawdopodobieństwo częstszych wyjść do teatru, co mnie bardzo, bardzo cieszy. W zeszłym tygodniu po raz pierwszy(shame on me!)zawitałam do Teartru im. Juliusza Słowackiego. Byłam zauroczona jego pięknym wystrojem, a dokładniej-pełnym przepychu, barokowym sufitem. A kiedy skończyłam już podziwiać wszelkie walory estetyczne pomieszczenia, rozpoczął się spektakl pod tytułem "Chory z urojenia". Sam tytuł mnie bardzo zaintrygował, słyszałam już o tej sztuce wcześniej, bardzo chciałam ją zobaczyć. Gdyby nie końcowa scena, która była całkowicie zbędna, byłabym w pełni przekonana o świetności tej realizacji. A tak-porostu mi się podobało, o :) Pozwolę sobie zacytować fragment opisu spektaklu pochodzącego ze strony teatru: "Doskonałe dzieło mistrza gatunku, Moliera, obśmiewającego w swoich komediach głupotę, zacofanie, obłudę i podłość, dającego zawsze świetny i kipiący żartem argument na rzecz postępu. Chory z urojenia porusza bardzo aktualny temat samotności, paradoksu życia, pychy i próżności człowieka. W dzisiejszym zagmatwanym świecie wszyscy jesteśmy "chorzy", bo zbyt często jesteśmy samotni. "
#Samorozwój
W dalszym ciągu walczę z brakiem czasu i uczę się wykorzystywać go jak tylko się da. Poza tym, postanowiłam wraz z inicjatywą pani Edyty z lifeskillsacademy zacząć prowadzić rozwojowy zeszyt, który nieco przypomina pamiętniki, jakie zwykłam pisać. Zobaczymy, może wyniknie z tego coś dobrego. Poza tym, dostrzegłam jak wiele jest we mnie strachu i jak ulegam swojej podświadomości i manipuluję ludźmi, na których mi zależy. To jest rzecz, z którą najbardziej chcę walczyć, a co za tym idzie-chcę nauczyć siebie samą myślenia o sobie jak o kimś równym każdemu innemu człowiekowi na Ziemi. Dlatego wczoraj, z pomocą "Księgi kodów podświadomości" zaczęłam ten nowy kod sobie wpajać. Mam nadzieję, że październik nie przyniesie ze sobą większej ilości wieczorów, kiedy miałam ochotę skryć się pod łóżkiem i zniknąć.
#Szkoła
Korepetycje z matematyki spełniają swoje zadanie, teraz już wiem, że to była odpowiednia decyzja, wnoszą one naprawdę sporo i pomagają mi jako tako ogarnąć bieżący materiał. Oczywiście, jak to ja, zawsze chciałabym by było lepiej, ale już pod koniec zeszłego roku udało mi się nieco spuścić z tonu i nie przejmować każdą oceną, która była gorsza od oczekiwanej. Zadowolona jestem z angielskiego, ponieważ udało mi się zdobyć piątkę z odpowiedzi ustnej i 4+ z francuskiego, również z odpowiedzi. Reszta ocen mnie nie satysfakcjonuje, moim priorytetem nadal będzie j.polski, matematyka, j.angielski i wos, nad którym