44.

Wreszcie chwila czasu, odrobina wytchnienia. Mogę na spokojnie poodwiedzać Wasze blogi, bo zaległości mam spore, oj spore.
Zamarzam. Chyba nikt nie miał na sobie tyle warstw co ja, dodatkowo na przerwach popijam herbatkę z termosu, a i tak wciąż mi zimno. Nie byłabym w stanie wyjść gdzieś na dłużej, sam powrót ze szkoły jest dla mnie katorgą. No dobra, może i nie podobała mi się deszczowa chlapa, ale nie życzyłam sobie istnej Syberii!
Dylematy. Nie mam pojęcia jakie liceum wybrać! Z pewnością nie to, do którego wybiera się połowa mojej obecnej szkoły.

Dawno nie było książkowo, więc dzisiaj post właśnie taki.


 

„Fragmenty. Czy nie z nich składa się tak naprawdę całe życie? Okruchy. Ułamki. Chwile. Czy istnieję mniej, bo mam ich tylko kilka, czy też tych kilka, które posiadam, nabiera tym większego znaczenia?”

 Otwierasz oczy. Przez krótką chwilę zdaje Ci się, że jesteś kimś zupełnie innym, lecz zaraz oddychasz z ulgą. To tylko sen.
  Cóż, siedemnastoletnia Jenna Fox nie ma tyle szczęścia, co Ty. Budzi się ze śpiączki, nie mając pojęcia kim była wcześniej, zdana na ludzi, którzy usiłują przekonać dziewczynę, iż są jej najbliższą rodziną. Jednakże, Jenna przeżyła wypadek. Cudem. Przecież tylko to się liczy, nieprawdaż?
  A właśnie, że nie. Ile warte jest życie, gdy nie jesteś w stanie przypomnieć sobie swych szesnastych urodzin, a wpatrując się w oczy roześmianego dziecka na starym nagraniu, na próżno usiłujesz doszukać się podobieństwa? Ale gdyby to były jedyne utrapienia Jenny, prawdopodobnie wszyscy żyliby długo i (niekoniecznie)szczęśliwie. Stopniowo, dziewczyna zaczyna odzyskiwać pamięć, ale...kto normalny pamięta wydarzenia z wczesnego dzieciństwa z drobnymi szczegółami? To tylko jedno z wielu niepokojących procesów, jakie w ostatnim czasie zwykły nawiedzać Jennę. I w chwili, gdy wszystko zdaje się zmierzać ku lepszemu, nastolatka przeżywa zauroczenie, a jej (względnego)szczęścia nie mąci nawet drobna kłótnia z matką, jeden, pozornie zwyczajny wypadek, niewinne rozcięcie dłoni wywraca dotychczasowe, wystarczająco już trudne i pogmatwane życie Jenny. Ile warte jest istnienie ludzkie, gdy mamy świadomość, że jedynie dziesięć procent mózgu tak naprawdę należy do nas? Jak uporać się z faktem, że nie powinniśmy chodzić po tym świecie? I czy człowiek może być...nielegalny?
  Wszystkie te pytania brzmią odrobinę przerażająco, ale podobne do nich, i setki, tysiące innych, stokroć trudniejszych, każdego dnia zadaje sobie Jenna. Czy tak będzie już do końca? I jaki tak naprawdę jest w tym wszystkim sens?
  "Przebudzenie Jenny Fox" to powieść dość nietypowa-z pewnością nigdy wcześniej nie spotkałam się z podobną fabułą, o autorce również nie słyszałam. A szkoda, bo byłam oczarowana magiczną grą słów zapisaną na kartach tej książki. Wielokrotnie czytałam kilka wyjątkowo przemawiających do mnie linijek tekstu, by delektować się ich połączeniem, wymawiałam je na głos. Ale przede wszystkim, powieść ta skłoniła mnie do wielu rozmyślań-czy bohaterka postępuje właściwie? co ja zrobiłabym na jej miejscu? Nawet po odłożeniu książki, myślami wciąż błądziłam wokół nietypowej sytuacji Jenny. Podsumowując: "Osadzone w bliskiej przyszłości(o zgrozo?)"Przebudzenie Jenny Fox" to fascynująca mieszanka thrillera medycznego, powieści science-fiction i obyczajowej. Zadaje niepokojące pytania o etykę medycyny i istotę społeczeństwa". Czy jest to thriller? Nie mnie to oceniać. Ale książka z pewnością fascynuje.


Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam śmiertelnie :3 Trzymajcie się cieplusio w te lodowato-zimne dni! Wełniany szalik, jednopalczaste rękawiczki, i dajemy radę!

xoxo,
N

Spodoba Ci się również

25 komentarze

  1. Brrr, nienawidzę tego zimna! Marzy mi się okres kwiecień-maj. Albo chociaż marzec-kwiecień! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. już mam dość tej zimy ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. ja również mam problem z wyborem liceum, nie wiem jeszcze co chcę robić w życiu i na jakie studia iść, więc tym bardziej nie potrafię wybrać odpowiedniego liceum...

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś chciałam przeczytać tę książkę, ale nigdzie nie mogłam jej znaleźć :P

    OdpowiedzUsuń
  5. śliczny nagłówek i ogólnie wygląd bloga! :3
    ja tam też marznę na kość... brrrr... przydał by mi sie taki termosik z herbatką. :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Okropnie zimno ! Zgadzam się z Tobą - mamy Syberię !!!!!

    Książka fajna ^^
    Dostałam ją 2 lata pod choinkę ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Używałam tego przepisu: http://addandmix.blogspot.com/2012/01/miss-five-oclock-scones.html
    Jednak jutro zamierzam wypróbować jeszcze inny i wtedy powiem, co które były lepsze. Te są smaczne, ale nie zachwycające. ; )
    A książka wydaje się być fajna. Zapytam o nią przy najbliższej wizycie w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się, jest niewyobrażalnie zimno. I chociaż do szkoły mam dwie minuty piechotą to i tak zawsze zamarzam. Ja to już bym chciała lato.

    Książkę czytałam w wakacje i jestem nią zachwycona. Niespotykany do tąd pomysł. Nawet styl pisania jakiś "inny". W powieści zadawane jest bardzo dużo ważnych pytań, nad tą lekturą trzeba się trochę zastanowić. Dlatego tak bardzo ją polubiłam.

    Trzmaj się ciepło <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Też mam mały problem z wybraniem liceum, trzeba się na coś w końcu zdecydować. Zima się zrobiła jakaś bardziej zimowa, tylko śniegu nie ma (przynajmniej u mnie). Niezbyt mnie to cieszy, chciałabym już wiosnę:) Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zima coraz to bardziej nieznośna >_>
    w tamtym roku tak nie było...
    Ciekawa książka ^^
    wybór liceum nie taka prosta sprawa jak się mogłaby wydawać... jak dobrze pamiętam....hmm... czuję się staro xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Ty też 96? No to sporo nas na blogowisku :D
    Nie martw się, też nie wiem, gdzie chcę iść. Nawet nie określiłam się jeszcze co do profilu. Wiem tylko, że odpada każdy z rozszerzonym polskim lub fizyką. Za to musi być hiszpański, bo nie chcę się uczyć nowego języka.

    Ech, kolejna książka do kolejki... Ja chcę już po testach! W liceum aż do klasy maturalnej będzie bardziej lightowo niż jest teraz. Taką mam nadzieję. :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Nienawidzę tego mrozu! brrrr ;(
    byle do wiosny :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Nienawidzę tego mrozu! brrr ;(
    byle do wiosny :D

    http://chaoskontrolowany.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam jakiś czas temu:) Niesamowita...

    OdpowiedzUsuń
  15. Ależ oczywiście, że się podzielę! :) Składniki suche: 2 szklanki pełnoziarnistej mąki, 2 łyżeczki proszu do pieczenia, 2/3 szklanki cukru (ja dałam pół szklanki i były słodziutkie :)), 2 łyżeczki proszku do pieczenia. Składniki mokre: 2 jajka, szklanka mleka, 2 albo 3 łyżki masła lub oleju. Mieszamy mokre i suche w osobnych miskach, po czym dodajemy mokre do suchych i mieszamy łyżką :) Nakładamy do formy/foremek łyżkę ciasta, dajemy pół łyżeczki dżemu i na to jeszcze jedną łyżkę ciasta ;) Wychodzi ok 12 babeczek.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja mam liceum wybrane już dawno, teraz tylko boję się, żeby się tam dostać... Syberia? Skąd ja to znam... U mnie dzisiaj rano było jakieś -20...

    OdpowiedzUsuń
  17. Rzeczywiście.. jest okropnie zimno :<
    Bardzo ciekawie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  18. O książce nawet nie słyszałam, ale czekam na Twoją recenzję "Oskara i Pani Róży" :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. masakra z tą zimą, o 6 rano na przystanku było dzisiaj -18 stopni, koszmar :< ja mam taki pomysł, nie wiem, czy ci się spodoba, ale postanowiłam spróbować :) mianowicie, abyś zrobiła taką notkę z kilkoma outfit'ami i napisała, skąd są ciuchy,jeśli pamiętasz :) trzymaj się ciepło, uwielbiam twojego bloga ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo mnie zachęciłaś. Chyba udam się do mojej księgarni, oby znalazła się tam historia Jenny. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. nie no, muszę ją przeczytać !! :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Nawet wełniany szaliczek nie pomaga.
    Mróz. Czy ludzkie serca też zamarzają? Bo mam nieodparte wrażenie, że tak. A może to nasza dusza zamarza?
    Niech już się zrobi ciepło, błagam...
    I pozdrawiam ; )

    OdpowiedzUsuń
  23. Omlet cesarski... mmm już mi narobiłaś smaku ;)
    A co do ferii, ciesz się, bo jak Ty je zaczniesz to ja właśnie skończę :( Mam nadzieję, że będą dla Ciebie udane :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Listy robię również na mniej pozytywne tematy, czyli na przykład wszystko co muszę przygotować na studia ;)

    Ale z takich przyjemnych to na pewno lista pomysłów na wpisy na blogu, lista miejsc do zobaczenia w Polsce, przede mną czeka sporządzenie listy tzw. rzeczy, które trzeba zrobić przed śmiercią,które będzie na pewno fajnym wyzwaniem.
    Oprócz tego oczywiscie lista książek do przeczytania, kiedyś lista zespołów, na których koncerty chciałam się wybrać. Lista pomysłów na prezenty dla najbliższych, lista dzięki której testuje różne sposoby na szczęściem na przykład jedno dziennie. Itp, itd ;)))

    OdpowiedzUsuń
  25. No i byłabym zapomniała: koniecznie lista przynajmniej jednej dobrej rzeczy, która się w danym dniu wydarzyła, nawet jeśli wydaje się, ze takiej nie było. Zawsze można coś znaleźć. Bardzo polecam! :)

    OdpowiedzUsuń

It means a lot, thank You!

Subscribe