Męskość rodzi kobiecość.

Męskość rodzi kobiecość. 

Taki oto tytuł przyświecał pewnemu artykułowi, który miałam okazję przeczytać jakiś czas temu. Niewiele więcej z niego zapamiętałam, poza tym hasłem właśnie, które wielokrotnie rozbrzmiewało w moim umyśle, wiedziałam więc, że ten temat będzie doskonały do poruszenia w rozpoczętym przeze mnie cyklu wpisów.


Rozmyślam nad jego sensem i w pewnym momencie budzi się mój feministyczny głosik, który w pewnych sytuacjach daje o sobie znać. Ale w tym przypadku, niestety, nie do końca ma rację.


Drogie Panie, każda z nas potrzebuje mężczyzny, by w pełni rozkwitnąć jako kobieta. Potrzebuje to może nie do końca trafne słowo, bo żyć będziemy dalej. Ale nie do końca kompletne. I, od razu pragnę uściślić, mówiąc mężczyzna, nie mam na myśli jedynie partnera, którego poniekąd same wybieramy. Więź z płcią przeciwną zaczyna się dużo wcześniej-prawdopodobnie wtedy, kiedy dziewczynka wchodzi w okres dojrzewania.

To wtedy relacja z jej ojcem staje się kluczowa. Potrzebny jest wzór. I każdy, bez wyjątku, coś z relacji rodziców, oraz od mamy i taty jako osobnych jednostek przejmuje i przekłada na siebie, kształtując swój charakter. I w tym momencie kawałek przyszłości tej dziewczyny zależy od pierwszego mężczyzny w jej życiu. Wielu z nich się wtedy wycofuje, zdezorientowanych sytuacją i niewiedzących jak zachować się w obecności córki, której zaczynają rosnąć piersi. Taka postawa nie wróży nic dobrego-oczywiście, istnieje szansa, że dziewczyna w jakiś sposób otrzymała potrzebne zasoby akceptacji i zrozumienia, jednak w większości przypadków staje się ona ogromnie niepewna- przede wszystkim kobiety, którą się staje. W taki sposób zaczynają rodzić się kompleksy, obawy, a nawet nienawiść do własnego ciała. Nie muszę wspominać chyba o wpływie na związek z innym mężczyzną w przyszłości.

Później pojawia się pierwsza miłość. I większość z nas pewnie doskonale wie, jak ogromny wpływ może mieć toksyczne, zakończone niepowodzeniem lub źle ulokowane uczucie w młodym wieku, kiedy kształtujemy swój charakter. Radzimy sobie z tym lepiej lub gorzej, ale jednak coś zostaje-czy to będzie trudność w nawiązaniu kolejnej relacji napędzana strachem, czy przesadna rozwiązłość spowodowana brakiem szacunku i swego rodzaju subtelności pierwszego chłopaka.

Tak naprawdę poruszam ten temat bardzo płytko, bo brakuje mi odpowiednich kompetencji, by móc z pełnym przekonaniem mówić o swoich obserwacjach i przekonaniach, ale bardzo chciałam zwrócić na to Waszą uwagę. Warto przyjrzeć się swoim relacjom z płcią przeciwną, które do tej pory w naszym życiu zaistniały. I to od samego początku-od tego najważniejszego-Ojca-zaczynając.
Chcę jeszcze przytoczyć tutaj symbol Yin i Yang, dwóch przeciwnych sił, aczkolwiek tak sobie potrzebnych i doskonale się uzupełniających. Wierzę, że tak wygląda zdrowa relacja między dojrzałym mężczyzną i kobietą. Może i moje postrzeganie nie jest w pełni zgodne z tradycyjnym, ale ja to widzę tak-na pewnym poziomie kobieta i mężczyzna są sobie potrzebni, a niektóre sprawy będą w stanie załatwić tylko w pojedynkę. Są cechy, które obydwu będą równie bliskie, są i takie, które ich dzielą. Ale jedno jest niezaprzeczalne-mogą się od siebie sporo nauczyć. I to jest chyba najcenniejsze.



Spodoba Ci się również

0 komentarze

It means a lot, thank You!

Subscribe