Czwarty tydzień stu szczęśliwych dni

Kolejny tydzień= kolejna próba przetrwania. Jakby na przekór mojemu pomysłowi 100 szczęśliwych dni, mój organizm nie chce pozwolić mi na pełną celebrację i korzystanie z letnich dni i ostatniego już w te wakacje wyjazdu. Ale szukałam cierpliwie, każdy dzień przepuszczając przez specjalny filtr szczęścia, dzięki czemu mogłam ograniczyć choć trochę negatywne myśli.

Dzień 22

Szczęście to czas wspólnie spędzony w kuchni z bliskimi-zarówno na pichceniu, jak i, oczywiście, późniejszej degustacji(aka pożądliwym zjadaniu) przygotowanego posiłku. Tego dnia razem z A wreszcie zrobiłyśmy hummus, wykorzystując moją zalegającą pastę tahini, z którą nie miałam co zrobić. W wersji przedstawionej na zdjęciu smakował mi średnio, więc byłam odrobinę zawiedziona, ale kolejnego dnia dodałam na kanapkę pomidora i smak zdecydowanie złagodniał-w takiej kompozycji odpowiada mi zdecydowanie bardziej.


Dzień 23

Szczęście to pełna akceptacja, a nawet więcej niż akceptacja-aprobata swej kobiecości w takiej formie, w jakiej dane nam było ją otrzymać. Bo pewnych zmian nie da się zaprowadzić, choćbyśmy nie wiem jak bardzo tego chciały. Owszem, zawsze mogę zrobić sobie cycki, ale co z tego, skoro zaraz potem znajdę inną rzecz do poprawki? Obraz kobiety, który jest nam wtłaczany do głów od dziecka przez media to karykatura prawdziwej kobiecości. Teraz już co nieco się zmienia, na szczęście, ale zmiany w myśleniu nie tak łatwo jest odwrócić. Dlatego zachęcam Was, drogie dziewczyny z całych sił-uwierzcie, że to jakie jesteście jest w zupełności wystarczające-nic nie trzeba zmieniać. Jesteście piękne. 

Dzień 24

Szczęście to możliwość wyruszenia w kolejną podróż. To naprawdę więcej, niż się w te wakacje spodziewałam. Tym razem obraliśmy kierunek na Niemcy, dzięki uprzejmości cioci i jej męża, u których mogliśmy mieszkać, a którzy nas wspaniale ugościli przez te kilka dni. Nie będę na razie zdradzać wielu szczegółów, bo obowiązkowo pojawi się osobny wpis dotyczący wyjazdu, więc...wyczekujcie! :)




Dzień 25

Szczęście to doświadczanie. Mnóstwo pyszności miałam okazję spróbować podczas pobytu w Niemczech, spełniłam też swoje mini-marzenie, czyli Ben&Jerry's o smaku masła orzechowego z czekoladkami Reese's-pyszności! A jednak instagramy nie kłamią, wychwalając te lody. Szczęście to również doświadczanie czegoś po raz kolejny-byłam już w tym miejscu dwukrotnie, aczkolwiek teraz w zupełnie inny sposób odbierałam większość widzianych miejsc, sytuacji, zdarzeń. Dobrze jest czasem wrócić po dłuższym czasie tam, gdzie kiedyś się przebywało, by skonfrontować stan obecny z przeszłością.





Dzień 26

Szczęście to życie, tak po prostu. 
To był dla mnie jeden z trudniejszych dni. Taki, które uświadamiają mnie, że to co do tej pory przeszłam, to dopiero początek góry lodowej. 
Ciężko było mi znaleźć jakiś pozytyw w tym dniu, ale ostatecznie parę dobrych chwil się znalazło, m.in czas spędzony z siostrą-wspólne rysowanie i słuchanie muzyki. 
Bałam się jak cholera, bo cenię sobie życie nade wszystko i przeraża mnie każda myśl o jego utraceniu-zapewne wyolbrzymiam, ale w takich chwilach moje myśli się nieokiełznane.
W każdym razie-przetrwałam. Kolejne dni były już lepsze, a ja czekam na dzień, kiedy znów poczuję się w pełni sił. 





Dzień 27


Szczęście to być kochanym.
Owszem, bywa kiepsko. Są niedopowiedzenia, pretensje i żale, które trudno mi ułożyć w słowa i wypowiedzieć na głos. Są moje trudne do wytrzymania zachowania. Są myśli, które złudnie podpowiadają, że moja racja jest ważniejsza i jedyna. 
A później jest czas szczęścia, poczucia bezpieczeństwa i zaufania, który pozwala przetrwać najgorsze. 
Świadomość bycia kochaną jest bezcenna i najważniejsza na świecie. 







Dzień 28

Szczęście to bezpieczne powroty, kolacja we własnym domu i przywiezione z podróży dobroci-prezenty i zakupy. Rzeczy do ozdabiania albumu za jedno ojro, słodkości, chai tea latte bo taniej niż u nas, chai latte kokos-migdał, herbata zielona kokos-anans i to, co Nateczki lubią najbardziej-słodkie winiacze. Na dobry sen, zdecydowanie. 
 (Btw, nie umiem robić zdjęć takiego zakupowego misz-maszu. Trzeba to koniecznie zmienić!)



Standardowo-proszę Was o dzielenie się swoimi przemyśleniami i własnymi chwilami szczęścia! :) 
Dobrego dnia!

Spodoba Ci się również

0 komentarze

It means a lot, thank You!

Subscribe