A Ty, czy jesteś normalny?
Czy jesteś psychopatą?
Nie, na pewno nie. W to nie uwierzę.
Ale czy możesz z ręką na sercu stwierdzić, że idealnie wpasowujesz się w to, co ktoś kiedyś nazwał "normalnością"?
Właśnie, zacznijmy od tego. Kto wie czym tak naprawdę jest ta osławiona normalność? Któż śmiał stworzyć takową definicję i czy sam się do tej kategorii zaklasyfikował?
Rozłóżmy to pojęcie na czynniki pierwsze.
normalność to
1. bycie normalnym, zgodnym z normą - ok, nic mi to nie mówi. Z jaką normą? Kto ją ustala?
2. zdrowie psychiczne i fizyczne - dobra, trochę lepiej, ale wciąż słabo i lakonicznie.
3. życie toczące się według ustalonych, znanych praw i zwyczajów - no to już przegięcie,
Nie czuję się usatysfakcjonowana, nie wiem jak Wy.
I nie chcąc nikogo urazić, tak sobie potajemnie myślę, że każdemu z nas raz na jakiś czas pojawia się myśl, że coś jest nie tak. I zaczyna się nieprzyjemne dźganie od środka - a co, jeśli nie jestem normalny?
Jest jeszcze jedna rzecz, którą zaobserwowałam. Wykorzystywanie ludzkiego szaleństwa i nieszczęścia jako pożywki dla zmęczonych ludzi, zasiadających wieczorem przed telewizorem, by odpocząć od trudów dnia codziennego. Fajnie jest stwierdzić, że ktoś ma gorzej. I że w takim wypadku my jesteśmy zupełnie normalni, więc spokojnie, nie ma co się spinać tymi wahaniami nastroju czy wybuchem złości poprzedniego ranka (to chyba jedne z najbardziej łagodnych, potencjalnych objawów szaleństwa).
I tak trafiłam na książkę Jona Ronsona, który zabiera czytelnika w świat obłędu.
...nie ma żadnych dowodów na to, że celem naszego istnienia na tej planecie jest bycie wybitnie szczęśliwym czy też szczególnie normalnym. (...) nasze zmartwienia i dziwactwa, nasze lęki i wewnętrzne przymusy, krótko mówiąc, wszystkie te najbardziej niemodne aspekty naszych osobowości całkiem często prowadzą nas do interesujących rzeczy.Cytat - klucz.
Nie wierzę, że uważasz się za osobę w pełni "normalną" - mam na myśli to, iż miewasz chwile zawahania co do szeroko pojętej poprawności swego zachowania, swych myśli, wyobrażeń. Co więcej, to właśnie te drobne szaleństwa wyróżniają nas spośród innych. Stają się niezwykłymi tematami do rozmów, tworzą niezwykłe więzi, często pozwalają robić karierę, niekoniecznie artystyczną nawet.
Skąd więc w nas tyle braku akceptacji wobec odmienności innych? Skąd patrzenie z góry na kogoś "dziwnego" (używając potocznego określenia, zwykle stosowanego w takich sytuacjach)?
Chyba nie do końca tego typu przemyślenia powinnam była wywnioskować z książki o niebezpiecznych psychopatach. Dziwna sprawa. Ale właśnie na tę kwestię chciałam zwrócić uwagę - nie dajmy się zmanipulować. Mediom, utartym w naszej społeczności przeświadczeniom, czy nawet powstałym w naszych umysłach schematom. Ludzkie szaleństwo, a co za tym idzie - cierpienie, lubi być wykorzystywane, w tych naszych mocno pokręconych czasach. Nie gódźmy się na to.
0 komentarze
It means a lot, thank You!