XX

Muszę przyznać, że ten tydzień zapowiadał się gorzej. W rezultacie nie było tak źle. Jutro czeka mnie jeszcze sprawdzian z wosu, zrobiłam sobie "krótką" przerwę od nauki, i tak jakoś wyszło, że postanowiłam napisać, bo przecież długo już notki nie było.
Dzisiaj w szkole wymienialiśmy się mikołajkowymi prezentami, niestety panowało spore zamieszanie i nie udało się stworzyć niepowtarzalnej atmosfery świąt. Mam nadzieję, że w Wigilię będzie inaczej, jako że jest to przecież nasz ostatni, wspólnie spędzony rok. Pochwalę się Wam upominkami, które dostałam. Książki są od prawdziwego Mikołaja, tego domowego ♥ A zestaw z Yves Rocher od koleżanki. Szczerze mówiąc nie przepadam za dostawaniem wszelkiego rodzaju płynów do kąpieli, etc, ale ten pachnie ślicznie. A krem do rąk jeszcze ładniej. Mimo wszystko, i tak najbardziej cieszę się z mojego kompleciku Pretty Little Liars ♥ Leży sobie grzecznie na półeczce i czeka na swoją kolej, która nadejdzie, mam nadzieję, jeszcze przed wakacjami. _._

A Wy, jakich prezentów najbardziej nie lubicie dostawać? Jaki był najgorszy podarek, który kiedykolwiek otrzymaliście? Jestem bardzo ciekawa Waszych odpowiedzi :>

Dziś jeszcze mam dla Was recenzję ostatnio przeczytanej książki. Enjoy!
"Klan Wilczycy"
Maite Carranza

 Zabieram się do napisania tej recenzji od kilku dni, a mimo to wciąż nie potrafię dokładnie określić własnych odczuć co do tejże książki. Ale zacznijmy od początku...
Omar i Odish, dwa klany skłóconych ze sobą od wieków, potężnych czarownic. Ale już wkrótce ma się to zmienić. Niedługo proroctwo O się wypełni, rudowłosa wybranka przybędzie, by nadać kres wszelkim walkom i nieporozumieniom. Tak się składa, że w tym samym czasie znika w niewyjaśnionych okolicznościach matka Anaid, Selene, która to uważana jest za potomkinię Om, założycielki klanu tych "dobrych". Jedenastoletnia dziewczynka nie ma łatwego życia, jedynym pozytywnym aspektem był czas spędzany z mamą, jak więc będzie w stanie poradzić sobie bez niej? Bezzwłocznie podejmuje poszukiwania, udaje się z prośbą o pomoc do Gai i Eleny, przyjaciółek zaginionej, które zdają się coś ukrywać...Coś, o czym Anaid nawet nie śniła. Dziewczynka stopniowo poznaje skrywane tajemnice, zaczyna wdrażać się w świat magii i okazuje się, że jednak nie jest niezdarną, brzydką smarkulą, za jaką jej matka, Selene, chciała, by ją uważano. Nastolatkę czeka duże wyzwanie, stawać będzie przed wieloma trudnymi wyborami, gdzie za każdy nieodpowiedni krok można słono zapłacić.
Powieść pani Maite Carranza wprowadza nas w magiczny świat Klanu Wilczycy, przedstawia rozczochrane czarownice z długim nosem w całkiem nowym świetle - jako wyjątkowe, zdolne, odważne kobiety. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej hiszpańskiej autorce, która to wydała ponad 40 książek, jednakże w Polsce dostępna jest trylogia "Wojna czarownic".
Nie zawsze byłam zachwycona stylem i językiem, jakim została przedstawiona ta opowieść, nie mniej jednak akcja toczyła się szybko, gdzieś w połowie książki zatraciłam się kompletnie i nie mogłam oderwać od niej oczu(i myśli). Kilka dziwnych zwrotów i kilka dziwnych sytuacji, jak ta z niedoszłym pocałunkiem sprawiło, że oceniam ten tytuł na sześć. Aczkolwiek polecam te powieść fanom fantastyki, gdyż takiej historii na pewno jeszcze nie poznaliście.

Spodoba Ci się również

22 komentarze

  1. Hej, czytałam Twoją notkę z kolacjami i widzę, że całkiem zdrowe kolacje preferujesz. ;] A mogłabyś napisać mi, co na przykład jesz w ciągu dnia? Ciekawa jestem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja właśnie chcę przeczytać "Pretty Little Liars", na razie oglądałam tylko kawałek serialu. A poza tym, naprawdę fajne upominki ;) Ja jutro mam mikołajki klasowe. Musieliśmy sami robić prezenty -,-

    Hmmm, ja zawsze byłam zadowolona ze swoich prezentów. Tylko w zeszłym roku za bardzo nie spodobało mi się to, co dostałam na klasowej wigilii - rysunek psa oprawiony w ramkę (również musieliśmy sami robić). Nie jestem fanką małych słodkich piesków i kotków (jeśli już, to na żywo ;)). I tak niefortunnie stłukła się szybka, w którą był oprawiony rysunek...

    Czytała już "Klan Wilczycy". Nie jest to szczególnie rewelacyjna książka, jednak podobała mi się. Pomimo tego, że czasami nie podobały mi się niektóre fragmenty, to i tak mogłabym tę powieść polecić...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mikołaj był bardzo szczodry w tym roku widzę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja uwielbiam dostawać wszystkie prezenty <3

    OdpowiedzUsuń
  5. podoba mi sie ten zestaw do kapieli :)

    Na moim blogu ostatni dzień rozdania, do wygrania 4 różne pierścionki od Heavy Cross! Zapraszam :)

    http://alice-cross.blogspot.com/2011/11/giveaway-rozdanie.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Do Anonim:
    W ciągu dnia? To zależy od mojej mamy, która to rządzi kuchnią w moim domu :)
    Jakiś konkretny posiłek Cię interesuje?

    OdpowiedzUsuń
  7. Co na przykład zabierasz do szkoły, jesz po obiedzie w ramach deseru. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Deserów nie jadam. Do szkoły zabieram: jogurt, kanapkę z ciemnego chleba lub jabłko. W zależności od ilości lekcji.

    OdpowiedzUsuń
  9. A nie jesz nigdy słodyczy i tego typu rzeczy? ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmm, w takim razie chyba tę książkę sobie daruję. Na ten moment szukam czegoś pewnego.
    A czego NIE lubię dostawać...? Prezentów "na odwal", kupionych tylko po to, żeby były. Ot.

    OdpowiedzUsuń
  11. Rzadko jadam słodycze, okazjonalnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dostałaś świetne prezenty! Zazdroszczę książek ;)
    Na pewno nie lubię dostawać prezentów w żaden sposób nie dotyczących mojej osobowości i zainteresowań. Najgorszy prezent jaki dostałam hmm... jeszcze nic takiego się nie zdarzyło, ale spodziewam się, że na mikołajki klasowe zostanę obdarowana nietrafnym podarunkiem.
    Twój blog jest naprawdę ciekawy i miło się go czyta.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zazdroszczę PLL, sama mam na razie tylko jedną część :D Fajnego masz Mikołaja w domu, ale ja na swojego też nie mogę narzekać, bo dostałam trzy książki i cały 1 sezon Glee na DVD :D A na mikołajki klasowe koleżanka oprawiła wielkie zdjęcie Kurta/Chrisa w ramki za szkłem i podarowała mi - to jest przecudowne, lepszego prezentu dla Gleeka i Klainersa chyba nie ma ;p

    OdpowiedzUsuń
  14. super, ksiazki bym chetnie rzeczytala, bo serial uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
  15. ja nie lubię dostawać kubków chociaż to nie jest jeszcze najgorsze: gdy mam urodziny lub coś ktoś mi kupuje figurkę.. mam ich pełno i już ich nie chcę! inną sytuacją jest jeśli ktoś przywozi mi ją jako pamiątkę z wakacji.. ale jako tako samych figurek nie lubię! / będzie to na pewno lustrzanka nikon ale jeszcze nie wiem jaki model :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Sama posiadam tą serię i bardzo mi się podobała :) Klan wilczycy napewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetna recenzja;) Nie jestem pewna czego nie lubię dostawać... ale to chyba takie rzeczy których do niczego nie będę mogła wykorzystać. Czyli np jakieś figurki itp. Czyli ogólnie rzeczy które tylko "stoją na półce" i nie można nic z nimi robić. Wesołych Świąt;)

    OdpowiedzUsuń
  18. ojjj z chęcią bym sobie przeczytała Klan Wilczycy, uwielbiam takie książki :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja na pogodę nie mogę narzekać, gdyż nie lubię marznąć. Mimo to, trochę śniegu mogłoby spaść na święta, a później równie dobrze szybko zniknąć.

    Jejku, te ozdoby na choinkę są świetne. Też chcę takie! :>

    OdpowiedzUsuń
  20. Twoja mama jest naprawdę utalentowana!
    Mnie powoli zaczyna irytować ta wiosna... czekam na śnieg!

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja nie lubię dostawać słodyczy w prezencie. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Zazdroszczę kompletu książek PLL.
    Ja dopiero kupiłam pierwszy tom.
    A.

    OdpowiedzUsuń

It means a lot, thank You!

Subscribe