XV
Już prawie dziewiąta, jak ten czas szybko biegnie, zwłaszcza w weekend, nieprawdaż? Lubię wstawać wcześnie w niedzielę. Gdy śpię dłużej niż do ósmej, mam niemiłe uczucie, że coś tracę, coś mnie omija. W życiu nie spałam dłużej niż do 10, chyba nawet w Sylwestra obudziłam się wcześniej. Nigdy nie miałam problemów z poranną pobudką w ciągu tygodnia, gdy trzeba wstać o 6.20, często otwieram oczy zanim zadzwoni budzik. I chociaż czasami mam ogromną ochotę poleżeć jeszcze chwilkę w cieplutkim łóżku-nie ma zmiłuj się, wstaję od razu.
Oprócz tego, że byłam wczoraj w kinie na "Przed Świtem", skończyłam oglądać pewien bardzo specyficzny, ale i genialny film. Już od samego początku lekko zadziwia, śmieszy i rozczula, a swego niepowtarzalnego klimatu nie traci do samego końca. Niektórzy twierdzą, że produkcja nudzi i nie porusza żadnego konkretnego problemu, ja uważam natomiast, że "Amelię" trzeba "poczuć", nie zrozumieć. Jest to chyba jeden z tych filmów, które albo całkowicie nie przypadają do gustu, albo oczarowują i pochłaniają w całości. Wspaniała muzyka, świetna gra aktorska Audrey Tautou, co tu dużo mówić, piękne, francuskie kino, które uczy, jak czerpać radość z drobnych przyjemności w życiu codziennym.
Amelia (Audrey Tautou) jest nieśmiałą marzycielką pracującą w kawiarni. Jej życie zmienia się w noc 30 sierpnia 1997 roku, kiedy dowiaduje się o śmierci księżnej Diany. Wtedy to Amelia w swojej łazience przypadkowo znajduje tajemnicze pudełko. Postanawia zwrócić je właścicielowi. Ponieważ jest on bardzo ucieszony ze zwrotu, dziewczyna chce od tej pory uszczęśliwiać innych. W czasie swojej "misji" poznaje równie nieśmiałego jak ona Nino (Mathieu Kassovitz). Amelia uświadamia sobie, że myśląc ciągle o innych, zapomniała o własnym szczęściu. ~ filmweb
Miał być przepis, ale przecież nie ucieknie, będzie następnym razem. Lub recenzja. A może wymyślę jeszcze coś innego :>
Udanej niedzieli!
19 komentarze
To ja właśnie lubię pospać dłużej w niedzielę. Jednak nie zawsze się to udaje. :)
OdpowiedzUsuńJa mimo, że jestem zdecydowanie Team Edward, nie raz wzdychałam nad klatą Jacoba! :D
OdpowiedzUsuńJa nie potrafię spać dłużej niż do dziesiątej powiedzmy. Czasami, ale bardzo rzadko, zdarza się, że przebiję tę godzinę. Amelia jest genialnym filmem, acz fakt - specyficznym. Nie wszystkim się podoba, bo znam kilka osób, które w ogóle go nie poczuły. Mi tam się podoba, mojej mamie i przyjaciółce również. A oglądałaś może "Bazyl, człowiek z kulą w głowie"? (:
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dodaję do obserwowanych. *:
UWIELBIAM Amelię, jeden z moich ulubionych filmów (pod jego wpływem wybrałam sobie nawet właśnie takie imię na bierzmowaniu :P )Przecudowny :)
OdpowiedzUsuńCo do oddawania rzeczy ja zawsze miałam dokładnie taki sam system przekazywania za małych ubrań kuzynkom,ostatnio mi się tak miło zrobiło, jak zobaczyłam, że najmłodsza kuzynka nadal nosi moje ubrania z dzieciństwa, o których już nawet zapomniałam.. super sprawa :)
A co do wymieniania książek, to ostatnio po raz pierwszy zdecydowałam się na takie coś przez bloga http://targzksiazkami.blogspot.com/ i zdecydowanie polecam! Nikt na tym nie traci i obie strony zyskują za darmo nowe książki :D
kocham<3
OdpowiedzUsuńbuziaki
wczoraj spalam do 11!i tak dzien mi zlecial,ze nie moge:(
Żartujesz sobie? :) Dla mnie wstawanie przed 10 w niedzielę to niemal zbrodnia, a kiedy tylko mogę to śpię do południa - czas przespany jest zawsze dobrze wykorzystany :D Dobrze wiem, że tracę dużo czasu, ale narazie nie mogłabym zrezygnować z mojego kochanego łóżka, haha :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym, że "Amelię" trzeba poczuć. Sama zabierałam się do oglądania tego filmu chyba z pięć razy i dopiero za ostatnim go pokochałam - tak to już jest z klimatem kina francuskiego :)
Pozdrawiam i też życzę udanej niedzieli! :)
Hmm, film wydaje się być interesujący. Co do spania, ja wiele dałabym, żeby wstawać później, niż obecnie. Mam kłopoty ze zbyt wczesnymi pobudkami. -.-
OdpowiedzUsuńZabieram się i zabieram do tej amelii ale może w przyszły weekend mi się uda.
OdpowiedzUsuńOglądałam "Amelię" bardzo dawno temu przez to nie pamiętam nawet, czy mi się podobała. W każdym razie wolę francuską muzykę od kinematografii.
OdpowiedzUsuńkupiłam na allegro, chyba 5,90 za jedną butelkę:D
OdpowiedzUsuńja w niedzielę odsypiam cały tydzień, więc zwykle wstaję popołudniu :D "Amelii" niestety nie widziałam..
OdpowiedzUsuńtak ten weekend bardzo szybko zleciał ;//
OdpowiedzUsuńja wstaje o 6.30 , a raz w tgodniu o 5.40 masakara, dlatego kiedy moge to spie jak najdluzej, ale czasem tez z przyzwyczajenia wstaje wczesniej :D! bardzolubie ten film, mam nawet u siebie w domu ;)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo jak Ty - nie potrafię spać długo choćbym nie wiem jak się starała :D Ale lubię to. Co do "Przed Świtem" - nie byłam, po obejrzeniu "Księżycu w nowiu" doszłam do wniosku, że filmy nie są dla mnie, stanowczo wolę książki z tej serii. A "Amelie" to podobno ciekawy film, zabieram się za obejrzenie go już od kilku miesięcy i do tej pory go nie widziałam -,-
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych^^ Jeśli chcesz, Ty również obserwuj mojego bloga♥
"Amelia" to mój ukochany film. Zgadzam się z tym, że trzeba go poczuć.
OdpowiedzUsuńprzed świtem<3, idę w sobotę dopiero...;D
OdpowiedzUsuńCo do liceum interesuje mnie kierunek kulturalny-medialny, a potem studia dziennikarskie. :)
OdpowiedzUsuńOd dwóch lat czaję się na to liceum, ale może w ostatniej chwili zmienię zdanie, pożyjemy zobaczymy. :)
Zbliża się Gwiazdka, a moja kumpela jest wielką fanką Audrey, już wiem co jej kupię na prezent. :) Co do chemii, to też jej nie cierpię. Ledwo ją ogarniam, a jeżeli chodzi o zdawanie sprawdzianów... to inna kwestia. Dobrze, że mamy szansę kilkakrotnie je poprawiać, bo inaczej bym leżała i kwiczała.
OdpowiedzUsuńBiologia, geografia i fizyka, też do szczęścia mi nie są potrzebne. Ygh.
uwielbiam klimat amelii <3
OdpowiedzUsuńIt means a lot, thank You!