marzec jednym okiem
Nie piszę do Was ostatnio zbyt często - to chyba wiosna rządzi się własnymi prawami. Jest energia, moc pomysłów i chęci, ale usiąść przed komputerem najtrudniej.
Nie przegapiajcie wiosny. Czerpcie garściami jej moc budzącą do życia, do odkrywania, do uważniejszego patrzenia. To taki czas, w którym wiele rzeczy przychodzi łatwiej - jeśli tylko dacie sobie szansę.
Zmiany za oknem pociągnęły za sobą kolejne, blogowe. Pewnie zdążyliście już zaznajomić się z nowym szablonem i cudnym nagłówkiem wykonanym przez zdolniachę Hanię - mam nadzieję, że ten nowy wygląd jest dla Was przyjemną odmianą.
Co z nawykami? 17 dzień jogi z Adriene za mną, mówcie mi mistrzu! Ilekroć (dwa razy?) się tego wyzwania podejmowałam, kończyłam mniej więcej na dniu 14, więc to dla mnie taki mini sukces. Choć to pewnie w dużej mierze zasługa Oli, która razem ze mną joguje. I tak sobie myślę (a po części mam też taką nadzieję), że joga zostanie ze mną już na dłużej, pomagając mi przetrwać stresujące chwile, łagodzić zmęczenie i wyrażać wdzięczność za miniony czas. Swoją drogą - może pokuszę się, by napisać nieco więcej o tym, czym dla mnie jest joga w jakimś osobnym wpisie? :)
Miniony miesiąc obfitował w "dodatkowe sprawy uczelniane", czyli to, co N. lubi najbardziej. Były warsztaty z terapii uzależnień, terapii poznawczo-behawioralnej i z podstaw psychoterapii (słodko-gorzkie, bo ciągnie mnie w tę stronę niesamowicie, ale gdy słyszy się o koszcie kursu...wciąż to chyba do mnie nie dotarło, za każdym razem reaguję inaczej na wieść o tej horrendalnej kwocie). Spotkanie Psychoteki Człowieka, gdzie pracując na filmie "Finding Neverland" próbowaliśmy rozpracować kwestię rozmytych granic między dorosłością a dzieciństwem było wydarzeniem poprzedzającym Wgląd - przegląd filmów psychologicznych, którego tegorocznym tematem były relacje. Miałam okazję uczestniczyć w warsztatach prowadzonych przez panią Joannę Karnas, która dała mi mnóstwo wskazówek na to jak radzić sobie z różnicami w związku i jak o niego dbać. Przy okazji - zapraszam Was kochani na bloga Asi, bo pełno tam wartościowych treści!
No a później były filmy - albo tak starannie dobrane, idealnie trafiające w mój gust, albo to kwestia atmosfery i "przerobienia" oglądanych produkcji w trakcie prelekcji. Bezsprzecznie, najbardziej w pamięci zapadł mi "Blue Valentine" - bardzo "naturalistyczny", dosadnie pokazujący związek dwójki osób, którym coś się po drodze posypało. A może po prostu ta relacja nie miała prawa bytu? No właśnie - próbowaliśmy co nieco rozstrzygnąć wraz z Edytą Zając, która, ku mojej radości, prowadziła prelekcję.
"Beginners" to produkcja niezwykle oryginalna, kolejne sceny (retrospekcje vs rzeczywistość) tworzą wyjątkową sekwencję zdarzeń, wyjaśniającą wiele, acz nie wszystko - wiele zostaje dla widza zagadką. Bywa smutno, ale zakończenie napawa optymizmem. (A ja uwielbiam postać Anny!)
"Imagine" zaś to zupełnie inny typ filmu, totalnie odmienny klimat, ale i tego wymaga podejmowana tematyka - rzeczywistość osób niewidomych. Piękny, wzruszający, ale i..trudny. Nie sposób wyrobić sobie jednoznacznej opinii wobec postępowania głównego bohatera.
Na koniec - kilka odkryć, dobrych linków i muzyki.
Snapseed to aplikacja, która niejednokrotnie wybawia mnie z konieczności dokładnego wyszorowania biurka zanim posłuży mi ono za tło do zdjęcia. A wierzcie mi, zwykle bardzo nie chce mi się tego robić. A tutaj raz, dwa i wszelkie okruszki i ślady po herbacie znikają!
Tekst Martyny, który niezwykle trafnie ujmuje to, co mi siedzi w głowie na ten temat. Po co się tego uczyć? BO CHCĘ! :)
O lęku nieco inaczej - bo może warto poświęcić chwilę na refleksję nad tym, co "odziedziczyliśmy" po naszych rodzicach lub dziadkach i wciąż bez zastanowienia kultywujemy, a co dawno powinno już odejść w niepamięć, by życie stało się lepsze?
A jak już jestem przy artykułach Inspeerio, raz jeszcze się pochwalę swoim debiutem - napisałam coś więcej o swoich studiach, więc jeśli ktoś z Was rozważa psychologię - zapraszam! :)
Zwłaszcza teraz, kiedy wiele przykrych rzeczy dzieje się w naszym kraju, bądźmy dla siebie mili! Trochę "czułych słówek" nie zaszkodzi! :) Artykuł mnie wzruszył i utwierdził w przekonaniu, że czasem warto się odważyć na takie drobne gesty w stosunku do kogoś zupełnie obcego.
Weronika, dając praktyczne porady i wskazówki, pisze o tym, jak nie zwariować w dzisiejszym świecie, gdzie każdy próbuje być fit & healthy aż do bólu.
A przy okazji, choć już po świętach, łapcie teskt Hani, ZAWSZE aktualny i niesamowicie dobry.
Buziaki z cudnie ciepłego i słonecznego Krakowa!
4 komentarze
Banks jest taka klimatyczna! Filmy zapisane na listę "do obejrzenia":) Ciekawa jestem jakie będą owoce uczenia się na zewnątrz- słoneczko potrafi rozpraszać;)
OdpowiedzUsuńO dziwo, poszło mi nieźle - czwóreczka z kolokwium! A dziś się uczę na balkonie :)
OdpowiedzUsuńWracaj, wracaj! Ja już prawie kończę wyzwanie i nieźle się wkręciłam!
OdpowiedzUsuńSuper:) Powodzenia w dalszych zmaganiach!
OdpowiedzUsuńIt means a lot, thank You!