80
Piszę, by Wam przekazać moc pozytywnej energii i mocne uściski, bo miałam bardzo dobry dzień, zarówno wczoraj, jak i dziś! S&J made my days!Obecnie mam zamiar sobie pośpiewać, ponieważ rodzice wybyli z domeczku, a tylko wtedy urządzam sobie sesje wycia w łazience, by ich nie zamęczać. Oj, biedna moja siostrzyczka, która musi tego wysłuchiwać. No, ale zboczyłam z tematu. Chcę na jogę, chcę do Katowic, chcę próbować, chcę smakować, chcę inspirować, kochać, obdarzać szczęściem, pomagać. Chcę żyć jak najwspanialej! Naprawdę, czuję się niesamowicie. I to po raz kolejny w tak krótkim odstępie czasowym! Co się ze mną dzieje, kurcze!
Króciutka fotorelacja z dnia dzisiejszego, a co tam, trzeba to upamiętnić.
A teraz fanfary proszę-przełamałam swoją barierę i po raz pierwszy od dłuuuugiego czasu wybrałam ciasto, czyli coś na co miałam ochotę, w zamian za precla, którego powinnam była zjeść, jako któryś z zaplanowanych posiłków.A tu proszę, spontaniczna decyzja, i pyszne marchewkowe ciasto za jedyne 3.50♥
Taka tam ryneczkowa słit focia, z mojego ukochanego Krakowa.
I Śliczna Julia na koniec, czyli lans w Starbucksie-a muszę przyznać, że po raz pierwszy się pokusiłam na kawę z tej oazy hipsterów(?!) i właściwie nie żałuję tych 13 złotych, malinowe frappucino, polecam! :3
A teraz mam ochotę na kupno Zenita, książki Jodi Picoult i szukanie okazji na allegro bądź ebay'u, nooo.
A przy okazji, jako że wyszedł mi nieco kulinarny post, dorzucę zdjęcia tarty, którą wypróbowywała moja mama, wg przepisu Pascala. Teraz żałuję, że nie zdobyłam się na jej spróbowanie, gdyż uznałam, że jestem po kolacji, i nie powinnam...Shame on me!
- ciasto francuskie: 200g
- jajka: 5szt.
- śmietana 30%: 100ml
- pomidory sparzone, zahartowane, bez skórek, bez gniazd, pokrojone w drobną kostkę : 340g
- łosoś wędzony: 150g
- szczypiorek: 0,5pęczka
- mozzarella: 185g
- masło: 5g
- mąka: 5g
- bazylia: 5listków
- sól: do smaku
- pieprz: do smaku
Dla 4 osób
Czas przygotowania: 15 minCzas schłodzenia: 20 minCzas pieczenia: około 25-30 min* Przygotuj formę na tartę.* Rozgrzej piekarnik do 160°C (termoobieg) lub 180°C (góra-dół).Przygotowanie:Pokrojone w kostkę pomidory (sparzone, zahartowane, bez gniazd i skórek) odstawiamy na bok. Do miski wbijamy jaja, dodajemy śmietanę oraz szczyptę soli i pieprzu. Całość mieszamy w misce widelcem do uzyskania jednolitej masy. Odstawiamy.Formę do tarty smarujemy masłem od środka. Odstawiamy na bok.Schłodzone ciasto francuskie delikatnie wałkujemy z obu stron na blacie posypanym mąką (rozwałkowane ciasto musi być cienkie). Formę wykładamy ciastem, które dokładnie dociskamy do dna i brzegów formy. Spód ciasta nakłuwamy widelcem. Za pomocą wałka usuwamy wystające brzegi ciasta (formę z ciastem możemy również wstawić do zamrażalnika na około 20 min w celu uzyskania lepszego efektu).Na cieście rozkładamy łososia, pokrojoną mozzarellę (tworzymy wachlarz z kawałków łososia i mozzarelli) i wszystko posypujemy szczypiorkiem. Dodajemy pokrojone w kosteczkę pomidory. Doprawiamy solą i pieprzem, zalewamy mieszanką jajek i śmietany. Dodajemy kilka porwanych listków świeżej bazylii.Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 160°C (termoobieg) lub 180°C (góra-dół) przez około 20-25 min (aż do całkowitego ścięcia się masy z jajek i śmietany).Upieczoną tartę ozdabiamy listkami bazylii.
Muszę zrobić ją raz jeszcze, tym razem samodzielnie, może z zamiennikami light, by mieć więcej odwagi, a może i uda mi się bez...? Kto to wie, spoglądając na ostatnie dni.
I na koniec, mini inspiracja dla wszystkich.
!
xoxo,
N
37 komentarze
oj tak Kraków to cudowne miasto <3
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńCo do ostatniego, ja wierzę, że jeśli na prawdę myśli się o czymś szczerze i z miłością, można to osiągnąć :))
Pozdrawiam
Ale się ciesze z twojego humoru :)
OdpowiedzUsuńtak trzymaj ;*
mmm , jadłabym <3
OdpowiedzUsuńJak Ty to zrobiłaś ? Jak udało Ci się wygrać ? Skoro to jest możliwe to dlaczego mi się nie udaje ! :(
OdpowiedzUsuńZnajdź przyczynę-bo z pewnością nie jest nią jedynie chęć posiadania szczuplejszej sylwetki. To zawsze leży gdzieś głębiej. Brak poczucia własnej wartości, pragnienie większego zainteresowania, etc...Najważniejsze, to poznać powód, dla którego zaczęłaś uciekać w chorobę. I dostrzec, że jest ona zła, odbiera Ci życie, odbiera samą Ciebie.
UsuńJa nie do końca mam taki sam problem jak Ty bo ja nie choruję na tą chorobę co Ty, jednak wygrana z nią jest okropnie trudna i nie potrafię sobie z tym poradzić...
UsuńŚwietne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńMmm, narobiłaś mi apetytu na wieczór!
Czemu chcesz do Katowic? ;>
OdpowiedzUsuńDo Silesii z Julią!
Usuńjesteś śliczną dziewczyną, moim zdaniem nie powinnaś tak zwracać uwagi na to jedzenie, które powinno być przyjemnością, a nie liczeniem i zastanawianiem czy powinnam czy nie, uwierz w siebie :* wszystko wygląda smakowicie, widzę, że dobrze się bawiłyście, też kocham Kraków :) pozdrawiam, trzymaj się ;))
OdpowiedzUsuńMakaron kocham w każdym wydaniu. ;)
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj również przechadzałam się po krakowskim rynku.
Starbucks - od bardzo dawna mówię: "pójdę", ale jak na razie nie miałam żadnej osoby, która mogłaby mi zaświadczyć, że warto. Jej. Ceny niższe, niż w coffee heaven. ;o
Co do mini inspiracji, to sama pisałaś ? ;)
Nie, skądże. To karteczki autorstwa Beaty Pawlikowskiej.
UsuńTo bardzo się ciszę z Twojego dobrego nastroju :)
OdpowiedzUsuńA wszystkie smakołyki wyglądają przepysznie ♥
Obyś się tak czuła częściej! Ja też miałam dzisiaj dobry dzień!;D
OdpowiedzUsuńTy już inspirujesz swoimi postami, kochana.
OdpowiedzUsuńNaprawdę *-*
UsuńJakże mnie uradowałaś tym postem! Aż mi lżej na serduchu, że u Ciebie tak lekko i dobrze. Poza tym czytając Ciebie... N, czuję, że mamy mnóstwo wspólnego! Uściski! :*
OdpowiedzUsuńMogę zapytać kiedy spotkałaś swoje przyjaciółki? W jakim wieku? Bo ja, mam 15 lat i kompletnie nikogo. Czuję się przez to samotna. Nie mam z kim wyjść, pogadać, nic. Mam nadzieję, że gdy pójdę do liceum to się zmieni ale możliwe, że nie. I co wtedy? Do końca życia samotna.
OdpowiedzUsuńNie będziesz samotna do końca życia! Być może czeka na Ciebie ktoś wyjątkowy i obecnie przechodzisz próbę czasu, by ocenić, czy jesteś tego warta. Swoje przyjaciółki poznałam w pierwszej klasie szkoły podstawowej, ale wtedy byłyśmy zaledwie znajomymi, dopiero wraz z początkiem gimnazjum, zaczęła się nasza przyjaźń.
Usuńuwielbiam ciasto marchewkowe! i to cudowne uczucie, gdy spontanicznie i z radością decydujesz się na taką małą rzecz, prawda? :) u mnie też ostatnio dużo radości, nagle z dnia na dzień poczułam w sobie słońce i siłę. ach uwielbiam 'karteczki' Pawlikowskiej. koniecznie muszę zabrać się za jej książki.
OdpowiedzUsuńLight bywa chwytem marketingowym. Tak naprawdę nie wszystko co jest light, rzeczywiście jest mniej kaloryczne. Pozdrawiam i życzę więcej takich dni!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Kraków :)
OdpowiedzUsuńAhhh ciasto marchewkowe... zazdroszczę odwagi i jednocześnie gratuluję! Ja narazie chyba bym się nie zdobyła na taki krok...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i walcz! ;)
Te karteczki są świetne; powinnam zacząć korzystać z tych rad.
Jak miło czytać takie pozytywne posty.
OdpowiedzUsuńOby było ich jeszcze więcej! ;)
Też mam takiego zenita,ale nie wiem co z tym fantem począć :3
OdpowiedzUsuńW jakim programie robiłaś nagłówek?
OdpowiedzUsuńŁaaaa, dziwnie i strasznie miło tak zobaczyć swoją zmęczoną podróżą twarz na jednym z ulubionych blogów :) Strasznie Ci dziękuję za ten dzień, było wspaniale i cieszę się, że obie przełamałyśmy swoje bariery. :*
OdpowiedzUsuńWhy do Kato?
OdpowiedzUsuńcover już jest:)
OdpowiedzUsuńkurcze kusiłam się na zrobienie tej tarty i mi nie wyszło muszę w końcu ją zrobić!:D
Napisałabyś do mnie na Gadu? :) 3244005 :*
OdpowiedzUsuńładne zdjęcia :D
OdpowiedzUsuńmama wysłała mnie do ciucholandu po sukienkę, wróciłam z książką. masz w tym swój udział, bo to 'w dżungli niepewności' :)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w twoich włosach! *.* Ja też uwielbiam Kraków i nie zamieszkałabym w żadnym innym mieście <3.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko! ;**
Jak pozytywnie!
OdpowiedzUsuńMam pytanie - co robisz z włosami? Czym czeszesz? Jakieś specyfiki? :) Pytam, bo mam podobny, e... rodzaj włosów. Kiedy rano wstaję mam podobne fale, ale kiedy rozczeszę włosy wyglądam jak baranek.
Ja staram się nie zamęczać domowników swoim śpiewem :D
OdpowiedzUsuńP.s. Tarta wygląda obłędnie <33
smacznie to wygląda :)
OdpowiedzUsuń-------------------------
zapraszam na mojego bloga
dodaje do obserwowanych i liczę na to samo :)
pozdrawiam
It means a lot, thank You!