160


Chyba muszę zacząć organizować swój czas jeszcze dokładniej, bo w ciągu tygodnia mi go zabraknie, kiedy dojdzie większa ilość nauki. Chcę też zniwelować swoje lenistwo i odkładanie na później tego, co powinnam zrobić od razu, chociaż te aspekty udało mi się już  w ostatnim czasie nieco ulepszyć.
Dziś mam dla Was post typowo lifestyle'owy, chociaż nie jestem co do tego typu wpisów przekonana, ponieważ ich treść nie wnosi niczego, no ale mniejsza o to, zresztą sami chcieliście mnie na zdjęciach, prawda? :D















































Jak się można domyślić-zdjęcia zostały zrobione tuż po rozpoczęciu roku szkolnego. Troszeczkę nieaktualne, ale co poradzić, taki już jest mój wspaniały sposób prowadzenia bloga... A teraz jeszcze mniej aktualne śniadanko-bananowe pancakes zjedzone przeze mnie w czerwcu :D W ostatnim czasie nie mam czasu/ochoty/chęci by przygotować sobie śniadanie inne niż moje klasyczne, codzienne zestawy. Chociaż nie pogardziłabym wcale takimi pysznościami, jakie przygotowują śniadaniowe blogrki, oj nie...
  Książkowo też dawno już nie było... Nadrabiam więc stopniowo każdą zaległość i na początek przedstawiam Wam Uosobienie Elegancji. 

Wszyscy znamy Audrey ze słynnej produkcji "Śniadanie u Tiffany'ego", lecz tak naprawdę nie wiemy o niej nic. Wyobrażenia możemy mieć bardzo różne, zwłaszcza sugerując się fabułą wspomnianego filmu. Rzeczywistość była jednak zupełnie inna, co pragnie nam przedstawić rodzony syn aktorki, Sean Hepburn Ferrer. Uchyla on rąbka tajemnicy dotyczącego życia prywatnego swej matki, lecz nie spodziewajcie się żadnych, najmniejszych chociażby skandali, ani opowieści rodem z królewskiego dworu, o nie. Hepburn była przede wszystkim człowiekiem, tak podobnym do nas wszystkich. Z niespełnionymi marzeniami, lękami, mnóstwem obaw i ogromną potrzebą obdarzania miłością. Przeżyta w dzieciństwie II wojna światowa to pierwsze z wydarzeń, które na stałe zamieszkały w podświadomości Audrey. Ponad to, właśnie z powodu biedy i głodu panującego w tym czasie nie mogła ona spełnić swojego największego celu o zostaniu primabaleriną, do czego bezustannie dążyła praktykując w szkole baletowej. Dwukrotnie zamężna, z obydwoma partnerami utrzymywała przyjacielskie stosunki do końca swego życia, mając na względzie dobro swoich dzieci, które kochała ponad wszystko. Aktorka jednak najbardziej poświęciła się działalności charytatywnej, porzucając aktorstwo i wszystkie przysługujące jej przywileje. Podróżowała do najbiedniejszych krajów Afryki, gdzie usiłowała zrobić wszystko, by choć odrobinę umniejszyć cierpień głodującym dzieciom. Jej przemówienia i zachęty do wspierania akcji podobnych do tej, którym przewodniczyła spowodowały, że równie mocno zapragnęłam zrobić coś dobrego. Ostatecznie wpłaciłam pewną kwotę na UNICEF z przekonaniem, że kontynuuję rozpoczęte przez Audrey niezwykle ważne dzieło.
Chciałam jeszcze wspomnieć o wspaniałych fotografiach, które dopełniają całości wspomnień Seana o swej wyjątkowej rodzicielce-pomagają one uruchomić wyobraźnię i sprawiają, że postać Hepburn staje się nam jeszcze bliższa.
Mam zamiar skonfrontować tę biografię aktorki z innymi oraz obejrzeć wszystkie filmy widniejące w filmografii Audrey, by móc jeszcze bliżej i lepiej poznać tę niezwykłą kobietę.


I obowiązkowo piosenka, która mnie oczarowała. Obejrzycie teledysk, jest równie genialny!Zresztą ostatnio poznałam tyle wspaniałej muzyki, że powinnam osobny post na ten temat stworzyć. Podobnie z zaległymi opiniami książek. Zobaczymy, zobaczymy, będę się starać wygospodarować czas na bloga w ciągu tygodnia :) A tymczasem...do zobaczenia! :*





Spodoba Ci się również

14 komentarze

  1. jestem zakochana w spódnice, koszuliii, butach (za każdym razem, gdy je widzę u Ciebie na blogu, to mam ochotę Ci je wykraść;p) i w Tobie oczywiście<3 ślicznie wyglądasz!

    piosenkę zaraz odsłucham!;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam nie pogardziłabym twoim śniadankiem. Choć i takie niby monotonne zestawy też czasem lubię jeść :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajna stylizacja, ale ja bym się chyba nie odważyła... :)
    Ja też tak mam, że wydaje mi się, że kiedy pisze lifestylowo, to jest to zły post, bo nic nie wnosi, ale jeśli się podoba to mam jeszcze większą radość. :)
    A Twoje się wszystkim podobają :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zwykłe rozpoczęcie roku, a Ty tak pięknie wyglądałaś! :)
    Ja Ci chętnie zrobię jakieś śniadanko! Pisz co chcesz, śliczna :*

    OdpowiedzUsuń
  5. ślicznota! a wiesz chciałam napisać: pysznie wyglądasz i w sumie zgadza się :d a tak poza tym to pyszne te placki ;)
    sama muszę jakoś lepiej się zorganizować, choć nie jest źle, to ambicje przewyższają.

    OdpowiedzUsuń
  6. jakie Ty masz piękne włosy!
    I taka delikatna buźka, piękna jesteś!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zrób koniecznie post o muzyce! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna stylówa. Masz cudowne włosy *.*
    A Arctic Monkeys uwielbiam!

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow, z chęcią przeczytałabym tą książkę! Kocham Aundrey :)
    + za Arctic Monkeys :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja zaczęłam w weekend odrabiać lekcje z całego tygodnia i przygotowywać notatki, bo w tygodniu rzeczywiście jest bardzo ciężko. Jednak jest to nieuniknione, żeby coś osiągnąć, trzeba się ostro napracować :) Masz świetny kolor włosów, pancakes nie jadłam od dawna, chyba skuszę się wkrótce na nie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też się muszę zorganizować, bo od 1 października zaczynam studia, a na razie lenistwo rządzi...

    Ale wyglądasz *.*
    Naprawdę, nie mogę się napatrzeć <3

    Przez Ciebie zgłodniałam...

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo tajemniczo wyglądasz w tym stroju, aż nie można oderwać oczu :)

    Ale bym zjadła takie śniadanko! A tu rano nie ma czasu - tylko zwykła kanapeczka i leci się do szkoły.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne zdjęcia, klimatyczne... :D Wyglądasz niebanalnie :)
    Pozdrawiam i obserwuję ! ;)

    OdpowiedzUsuń

It means a lot, thank You!

Subscribe