Bardzo na czasie, fotograficzny kalendarz adwentowy(z kilkoma brakami), czyli krótkie streszczenie mojego grudnia. 1. Ulubiony gadżet/ 14. Moja pasja Stwierdziłam, że nie ma sensu tego rozdzielać, bo oba zagadnienia się przenikają. Chociaż książek akurat gadżetem bym nie nazwała, więc je przypisuję bardziej do pasji. Zastanawiając się nad pierwszym tematem, rozważałam sfotografowanie długopisu...Tak. A wiecie, że początkowo w moim zamyśle było jedynie uchwycenie aparatów?...
Halo, halo, czas najwyższy, by wreszcie opuściły mnie wszelkie możliwe fizyczne dolegliwości i psychiczne nadszarpnięcia ostatniego, dość nerwowego czasu. Pochorowałam sobie troszkę narzekając na zaległości szkolne tym spowodowane, więc zarazeczki przyszły ponownie, tym razem w nieco ""bardziej"" fortunnym. Liczę, że uda mi się je szybko załatwić(biedna pani doktor będzie mnie już mieć dość), a sama zająć się muszę tą duchową stroną, bo ta...
Pierwsze oznaki zimy. Pierwsze w tym roku przeszywające uczucie informujące o zbliżających się świętach, które mnie trochę smucą, trochę cieszą. Smutek jest chyba wpisany w moją egzystencję, po prostu, lubię sobie czasem posiedzieć w takim bagienku, wiecie, wbrew pozorom może to być całkiem pozytywne-wtedy sobie piszę i się inspiruję. Ewentualnie chowam się pod kołdrę. W dniu dzisiejszym towarzyszył mi aparat, oto więc efekty...
Początek zeszłego tygodnia(a dokładniej poniedziałek)miał być chyba swego rodzaju rekompensatą z wyprzedzeniem za pozostałe dni. Niby przestawiłam budzik jedynie o pół godziny(i trzy minuty!), ale sama perspektywa rozpoczynania matur próbnych o 7:10 nie rysowała się zbyt kusząco. No, a potem jeszcze lekcje, angielski i inne czekające na mnie ""obowiązki"", a mnie oczy zamykały się już o 21. Jak żyć? Chciałabym bardzo potrafić żyć...
It's been a long time! Znów, niestety. Wybaczcie. Naprawdę niełatwo jest pogodzić wszystko to, co robić muszę i to, co robić bym chciała. Staram się-zaczęłam przepisywać swój pamiętnik w ramach pisania ""książki""(uwielbiam stosować podwójny cudzysłów),usiłuję czytać cokolwiek poza lekturami(średnio wychodzi), no i oczywiście bezsensownie przesiaduję na instagramie i sprawdzam co 5 minut messengera, zwłaszcza, kiedy uczę się frejzali. Co jeszcze robię? Ubieram czapkę....
Do jedzenia chyba nikogo nie trzeba motywować, prawda? Zdradzę Wam nawet, że często w nauce mi pomaga, bo mówię sobie "zrobię te dwa przykłady i idę jeść!" Działa? Działa! I chociaż w ten weekend nie spróbowałam po raz kolejny swych sił w kuchni, to w ostatnim czasie całkiem sporo(jak na mnie)nowych smaków tworzyłam. A dziś chciałabym Was odrobinkę zainspirować, pokazując efekty :) Płatki...
Listopad zwykle nie jest miesiącem szczególnie przyjaznym. Chociaż obecnie trwający jak na razie spisuje się całkiem nieźle(a przynajmniej tak było do wczoraj...), to właśnie ten miesiąc kończy słoneczną, barwną jesień, a nam odejmuje ochotę do czegokolwiek poza słodkim lenistwem. Niektórzy zwą to brakiem motywacji, inni jesiennym przesileniem, a ja mówię, że to po prostu nieodpowiednie podejście. Już jakiś czas temu o tym usłyszałam,...