233
It's been a long time!
Znów, niestety. Wybaczcie. Naprawdę niełatwo jest pogodzić wszystko to, co robić muszę i to, co robić bym chciała. Staram się-zaczęłam przepisywać swój pamiętnik w ramach pisania ""książki""(uwielbiam stosować podwójny cudzysłów),usiłuję czytać cokolwiek poza lekturami(średnio wychodzi), no i oczywiście bezsensownie przesiaduję na instagramie i sprawdzam co 5 minut messengera, zwłaszcza, kiedy uczę się frejzali.
Co jeszcze robię?
Ubieram czapkę. I chociaż wyglądam w niej jeszcze młodziej, co za szczęście, pozdrawiam wszystkich bezczapkowców, bo nie wyobrażam sobie jak wytrzymałabym bez niej,kiedy nadejdą minusowe temperatury.
Zresztą, całą stylówkę pod kurtką miałam super! Listopad vs ja 2:0.
Znajduję super przesłania od nieznajomych wielbicieli. Hm. No dobra, nie oszukujmy się. Bardziej prawdopodobne jest to, że mój pies dziękuje mi w ten sposób za spacer.
Się szczerzę. Wiecie, co będę zaraz robić??! Taaaaak! Matematykę!
Przynajmniej w fajnym miejscu.
Gorąca herbata prosto z czajnika o intensywnym aromacie i mój ukochany precel(chciałam napisać obwarzanek, bo precel wydaje mi się być dziwnym słowem, ale zostałabym zbesztana, bo to ta nie po krakowsku i sztucznie,hm)służyły za rekompensatę.
Inna kwestia, że dzień wcześniej(chociaż właściwie to tego samego dnia?)robiłam sobie super selfie o 2:20, co również mogło przyczynić się do małej wydajności mojego mózgu podczas rozwiązywania tychże zadań.
Odkrywczy kadr z uciętym Słowackim, 3/4 latarni i 4/5 drzewa.
A poza tym to jestem bliższa znalezieniu sukni ślubnej niż tej na studniówkę i wydania wspomnianej ""książki"" niż zdania matury(i mean, z wynikiem, jakiego bym sobie życzyła).
Tak.
0 komentarze
It means a lot, thank You!