141

Bardziej normalny post tym razem, huh? Postaram się, ale niczego nie obiecuję! :)
Na początek-niezobowiązująco-mini outfit, bo pojawiły się prośby na asku. Nie mam pojęcia, dlaczego tak Wam na nich zależy-ubieram się przecież zwyczajnie. Nasuwają mi się myśli, że to z powodu zainteresowania moją sylwetką i tym, czy też już się spasłam, czy jeszcze nie, ale staram się je tłumić :) Więc proszę bardzo: dzisiejsze, z wspaniale wakacyjnego, gorącego Krakowa, w środku pięknego, lipcowego dnia, siostra męczyła się z aparatem, by dogodzić moim kaprysom :)







koszulka-Zara//spodenki-bershka//buty-Stradivarius//torba-New Yorker//naszyjnik-Bershka//kapelusz-H&M//bransoletka-byDziubeka

A to zdjęcie powyżej, z głupawym uśmiechem, bo nie potrafię zrobić lepszego na potrzeby zdjęcia tylko po to, by pochwalić się nowym nabytkiem-gwiazdki, która tak bardzo przypomina mi Rejczel(->Glee)♥

Wzięłam się mocno w garść i pracuję na...hm, sama nie wiem, jak mogłabym nazwać efekt, który chcę osiągnąć. Normalność? Nie, dziękuję, to określenie nic nie znaczy, poza tym każdy rozumie je nieco inaczej. Zdrowie? Może, po części, chociaż nie lubię tak myśleć...Nazywajcie to jak chcecie, a ja traktuję to po prostu jako życie-odkrywanie piękna i radości w każdym dniu.

Bo pozbywanie się anoreksji to proces stopniowy. Pierwszy krok jest trudny, najtrudniejszy. Chociaż nie, nie sam krok, lecz dręczące myśli i obawy występujące przed nim. Jakiś czas temu po raz pierwszy od długiego czasu jadłam pizzę na urodzinach u koleżanki-ileż się przed tym martwiłam, prawie odmówiłam przyjścia...a jak przyszło co do czego-siadłam przy stole, rozejrzałam się w koło, wszyscy uśmiechnięci, dzielą się pizzą, ja również najzwyklej w świecie zabrałam kawałek i już, po sprawie! A później nawet skusiłam się na drugi, bo wreszcie czułam, że nie jestem odstającym od otoczenia ufoludkiem, który żyje w własnym świecie i zadręcza się całe dnie leżąc pod łóżkiem. A wczoraj nie kazałam S zjadać całej bitej śmietany z lodów-bo przecież jeszcze zimą właśnie tak zrobiłam. Jedzenie, jedzenie...ach, przecież nie o to się rozchodzi, halo! Jedzenie pozwala nam żyć, a przy okazji może być przyjemnością, za co wszyscy powinniśmy być wdzięczny kucharzom i wszystkim innym ludziom odpowiedzialnym za rozwój kuchni.
 


Tak strasznie ciągnie mnie do zapoczątkowania jakiejkolwiek aktywności fizycznej! Poza jogą, oczywiście, którą ostatnio zaczęłam konsekwentnie i sumiennie wykonywać. Endorfiny i te sprawy, sami wiecie. No i kondycja by się przydała, bo wf mnie czeka w przyszłym roku, po prawie dwu letniej przerwie! Na pewno ulepszę swoją, hm, elastyczność(ang. flexibility), chciałabym troszkę pobiegać, poćwiczyć, nabrać siły, nie być już więcej niedołężną kruszynką. Uda mi się, będzie to możliwe, jeśli tylko głupia, głupia, głupia! waga mnie (i moich starań) posłucha.

Zastanawiałam się nad wprowadzeniem na bloga cyklu z jogą, swoich postępów, itd, ale doszłam do wniosku, że niewielu z Was będzie tym zainteresowanych. No, w każdym razie dziś wstawiam zdjęcie z maja, kiedy dopiero zaczynałam,więc nic specjalnego nie zobaczycie :D Ale wraz z tłumaczeniem swojej Big Book Of Yoga, mogłabym co nieco dodawać tutaj i dzielić się z Wami :) Boję się trochę, że zostanę wyśmiana, no i muszę przyznać, że jednak o oglądalność też mi odrobinę chodzi, bo bardzo mnie cieszy, kiedy Was jest więcej i więcej i jest to dla mnie ważne. Bo jednak nie prowadzę bloga tylko i wyłącznie dla siebie, ale po to, by dzielić swoje spostrzeżenia i swoje życie z innymi, może dla Waszej korzyści, może dla inspiracji...czego chcę najbardziej na świecie!  I cieszę się ogromnie, kiedy dostaję od kogoś mejla, kiedy komuś mogę pomóc, chociaż czasem trudno jest mi zabrać się do odpowiedzi i odpisać. Chcę, byście wiedzieli, że jest to jedno z największych szczęść, jakie ktokolwiek może mi sprawić. Dziękuję, dziękuję.

Wyszedł dziwny, sentymentalny wpis o wszystkim i o niczym-mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe? :)



Spodoba Ci się również

41 komentarze

  1. OJAAAAA! tymi zdjęciami (joga)bardzo mnei zmotywowałaś do rozpoczęcia pierwszych ćwiczeń. Dziękuję kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz na prawdę śliczną twarz, wiesz? I te włosy...
    A pozycję z ostatniego zdjęcia niedawno robiłam i już ją polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również jestem fanką jogi. Niestety rok szkolny nie pozwalał mi na wykonywanie tej aktywności z powodu braku czasu. Teraz jednak, gdy mam wakacje warto powrócić do tego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Najpiękniejsza rudowłosa jaką widziałam, serrio.... w dodatku tak ciekawie pisząca :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Męczy mnie to, że tak często wspominasz o swojej figurze, od razu mi się odechciewa czytać reszty, tak jakby każdy tylko obsesyjnie obserwował, czy ktoś jest gruby, czy nie, bo to przecież najważniejsze jest. Jak ty jesteś spasiona, to ja nie mam prawa żyć na tym świecie ze swoją wagą. Tylko sobie uświadamiam, że jestem najgorsza, kiedy tu wchodzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie nie tylko ja mam problem z sobą.

      Usuń
    2. hahaaa :D brawo Natalia szczera, prawdziwa riposta.

      Usuń
  6. Trzymam za Ciebie kciuki już od dłuższego czasu, i cieszę się, że są postępy :)
    Sama chętnie bym się zabrała za jogę, ale ciągle coś mi przeszkadza. Ale w sumie teraz mamy wakacje, więc czemu nie spróbować :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wpisy z elementami jogi mogłyby być całkiem fajne :D z chęcią bym takie czytała

    OdpowiedzUsuń
  8. Zazdroszczę Ci piegów i włosów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też! a outfity chcemy po to, by móc podziwiać Twoją urodę ;)

      Usuń
  9. Rób notki o jodze, zawsze chciałam zacząć ją ćwiczyć!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uau, to fajnie, mam kolejny powód, żeby się za to zabrać jednak ♥

      Usuń
  10. Nie wiem dlaczego, ale w zwyczaju mam tak, że najpierw oglądam zdjęcia, a później czytam. I kiedy zobaczyłam gwiazdkę tak jak ty pomyślałam o Rachel. ;)
    Co do jogi to zmotywowałaś mnie i to bardzo! Zapoznałam się z kilkoma artykułami i sądzę, że po ćwiczeniach z Chodakowską mogłabym zacząć ją praktykować. W ogóle chciałabym się rozciągać, aby móc zrobić szpagat. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. masz piękne włosy <3 jeju, przeczytałam całą notkę i w końcu nie wiem co skomentować, do którego temu się odnieść haha <3 ale piszesz bardzo ładnie <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Dla mnie jedzenie jest jedną z największych przyjemności w życiu. Cudownie, że pozwalasz sobie na nowo to odkrywać :)
    Nie mogę się napatrzeć na Twoje zdjęcia, jesteś taka śliczna! To Twój naturalny kolor włosów, prawda? Nigdy, przenigdy go nie zmieniaj!

    Trzymam za Ciebie kciuki, wiesz? :) Jesteś bardzo mądrą dziewczyną, pamiętaj :*

    OdpowiedzUsuń
  13. myślę, że te posty o jodze jednak by się cieszyły zainteresowaniem, jako że jest to dosyć "modny" sport :) pomyśl o tym, serio.

    OdpowiedzUsuń
  14. jesteś taka chudziutka! matko!

    a co do pizzy i bitej śmietany - to tylko dodatek do życia;) nic wielkiego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to kwestia perspektywy zdjęcia, naprawdę! :)

      Usuń
  15. Piekne zdjęcia, a przede wszystkim piękna modelka :)
    pozazdrościć urody! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Masz bardzo ciekawą urodę :) A jakie włosy! *-*
    Trzymam kciuki, żeby wszystko ci się udało... Jedzenie może być sztuką.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Czy mi się wydaje, czy masz bardziej rude włosy niż kiedyś? :) Rób, proszę, tę serię notek z jogą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie, chyba nie :( W każdym razie nic z nimi nie robiłam, chociaż miałam ochotę.

      Usuń
  18. Potrzebuje Cię ale tak bardziej niż zwykle

    OdpowiedzUsuń
  19. nie zmienilas sie, pamietam twoje posty za czasow a. jestes tak samo chuda :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, zmieniłabyś zdanie, gdybyś widziała zdjęcia mojej sylwetki z tamtego okresu :)

      Usuń
  20. Jak robisz taki efekt jak na zdj z jogą?

    OdpowiedzUsuń
  21. Muszę Ci napisać, że wyglądasz już inaczej, kwitnąco, tak świeżo, zdrowo :)
    Jak patrzę na Ciebie z 30 wpisów wstecz, czy więcej to inna osoba, pozytywnie!

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie mam zielonego pojęcia, szczerze mówiąc, jak się robi takie rzeczy na blogspocie ;D Ja dodaję do linków, będę odwiedzać!

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale masz śliczne włosy!
    Oczywiście zapraszam do siebie, ja Ciebie z pewnością dodam do obserwowanych jak tylko znajde więcej niz 10 minut, bo jak na razie nie mam czasu nawet na spokojne napisanie komentarza ; <

    OdpowiedzUsuń
  24. Po chorobie ani śladu jak na Ciebie patrzę! :) Już nie jesteś taka chuda, jak byłaś dawniej... Super

    OdpowiedzUsuń

It means a lot, thank You!

Subscribe