189
Wnoszę protest.
Bo, cholera, to jest tak strasznie niesprawiedliwe i zwyczajnie bezsensowne.
Nie ja pierwsza i zapewne nie ostatnia poruszam ten temat, ale myślę, że to właściwe miejsce, by dać ujście swym emocjom. A przy okazji może i dać powód do zastanowienia się nad własnymi pochopnymi myślami na temat innych.
Każdy z nas jest inny. Dlaczego nie potrafimy tego docenić?
Przecież to niepodważalny cud natury/Boga/innej siły wyższej! Zostaliśmy wyposażeni w niesamowity, unikatowy zestaw niezbędności zwany ciałem. Nogi nie zostały stworzone po to, by wyglądać chudo, z obowiązkową "tight gap", lecz dlatego, by móc zaprowadzić nas gdzie tylko zechcemy. Brzuch po to, by w swym wnętrzu kryć wszystkie organy i narządy, nie dlatego, by być idealnie płaskim. Kości-jako rusztowanie podtrzymujące nas w pionie, nie po to, żeby wystawać na wierzch. Twoje ciało składa się z tych samych elementów, z których zbudowane są lwy.
Trzy czwarte naszego ciała to woda, która jest niesamowicie potężnym żywiołem i potrafi wyrządzić wiele szkód, ale również jest podstawowym składnikiem utrzymującym wszystkie organizmy przy życiu.Twoje DNA składa się z 20 aminokwasów dokładnie takich samych jakie zawiera DNA wilka.
Kiedy patrzysz w lustro i czujesz się źle, przypomnij sobie lekcję chemii z gimnazjum. Diamenty. Obiekt pożądania wielu kobiet, piękna ozdoba, a to przecież tylko węgiel. A Twoje ciało? Ono jest czymś o wiele, wiele bardziej złożonym, skomplikowanym, istotniejszym. Piękniejszym.
Więc, proszę, następnym razem, zanim zaczniesz, tfu, zaczniemy wytykać czyjeś mankamenty, pomyślmy o tym z nieco innej perspektywy. Może ta dziewczyna z dużym "tyłkiem" ma go cholernie dość i robi wiele, by go zwalczyć, a wszystko przez czyjś kąśliwy komentarz z przeszłości. A może i nawet nikt nie powiedział na głos niczego, co dotyczyłoby jej figury, lecz ona sama nosi w sobie mnóstwo nienawiści do ciała, które jest nam wpajane przez media, społeczeństwo i przez nas samych, takimi postawami właśnie, kiedy bezmyślnie wyliczamy niedoskonałości wyglądu fizycznego, chociażby zupełnie przypadkowych osób.
Czuję okrutną bezsilność wobec tego, że nie mogę zmienić myślenia każdego, kto bezlitośnie ocenia wszystkich wkoło, ostatecznie kończąc wieczorem z ogromnym poczuciem winy i nienawiścią wobec własnego ciała i wyglądu. Chcąc wprowadzić zmiany, sama muszę być zmianą, nic innego nie jestem w stanie zrobić.
Ten tekst jest swego rodzaju utwierdzeniem samej siebie w przekonaniu, że szczupła(chuda? może)sylwetka sama w sobie nie ma żadnej wartości i każda kobieta jest piękna, jeśli kocha siebie i swe ciało, bo wtedy o nie dba, a ono odwdzięcza się jej jak tylko może.
Nie wiem, czy dobrnęliście do końca tej tyrady, ale mam ogromną nadzieję, że jednak tak, bo to jeden z postów mających dla mnie duże znaczenie, zarówno osobiste i emocjonalne, jak i spowodowane tym, by ktoś jeszcze zainteresował się problemem. Razem moglibyśmy przezwyciężyć panujący nawyk koncentrowania swej złości, niezadowolenia i nienawiści na ciała swoje oraz innych.