Migawki ostatnich dni
Nastał ten niewdzięczny czas, kiedy praktycznie całą swoją energię poświęcam zdobywaniu wiedzy. Koniecznej do zdania egzaminów, chciałam dodać, lecz zrezygnowałam z tego, bo w moim przypadku jednak nie do końca tak jest - ale o tym kiedy indziej stworzę dłuższy tekst, bo to ważna kwestia w moim życiu. Dziś post mało wymagający. Dzielę się z Wami moimi kadrami. Here we go.
Najpiękniejszy moment dnia. Zawsze zatrzymuję się wtedy choćby na chwilę, robię stop klatkę i oglądam malowniczy spektakl światłocieni i ciepłych barw. Zresztą, zaraz się przekonacie o moim upodobaniu do zamykania w kadrach wieczornego nieba.
Jakiś czas temu, K. zabrała mnie w piękne miejsca. Na zdjęciu niesamowicie klimatyczna kawiarnia Arka w Lanckoronie.
Komentarz zbędny. Uwielbiam. Szkoda tylko, że żadne zdjęcie nie odda uroku tego momentu. Ale, mam na to niezastąpioną radę - obejrzyjcie sami to cudne przedstawienie!
Bardzo często wraz z wszelkimi notatkami i zeszytami ląduję na podłodze, gdy już totalnie brak mi pomysłu na znalezienie sobie wygodnego miejsca. A piwonie to must have późnej wiosny!
Jedno z najpyszniejszych śniadanek. W tle, oczywiście - nauka. Rano/przed południem idzie mi najlepiej! :)
Turystyczne, samotnicze wędrówki po Krakowie. Ode mnie dla mnie, z okazji Dnia Dziecka! (Wpadł jeszcze pyszny sok marchew-pomarańcz-imbir w ramach prezentu!)
A to już najbardziej aktualne, dzisiejsze naukowe posiedzenie. Kawy długo już nie piłam, ale w ostatnim czasie zadziwia mnie moja senność w ciągu dnia - coś okropnego, serio. Nie wiem, czy to kwestia zmiany pogody i wyższych temperatur, niskiego ciśnienia, czy też po prostu zbliżająca się sesja robi mi na złość. Whatever - czas najwyższy skończyć przerwę, miło było, ale jeszcze kilka stron czeka!
(A za 19 dni wakacje!)
Ślę uściski i trzymam kciuki za wszystkich towarzyszów niedoli przygotowujących się do walki!
PS. Ten post powstał dzięki inspiracji mojej kochanej Olci, która w końcu założyła bloga!
15 komentarze
Trzymam kciuki za twoje egzaminy, na pewno będzie dobrze :) A zdjęcia przepiękne, jak zawsze u ciebie, przyjemnie dla oka :) Ja też często ląduję na podłodze, co jest dziwne, bo przecież z wygodą teoretycznie nie ma ona nic wspólnego :D A teraz wbijam do Oli, bo na jej instagrama zaglądam bardzo często <3
OdpowiedzUsuńTrafiłam na twój blog z polecenia Partyzantki i aż jej chyba za to podziękuję. Piękne zdjęcia i ciekawy blog, na pewno zostanę tu na dłużej:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w egzaminach!
Podziwiam twoje spojrzenie na świat i to w jaki sposób łapiesz kadry. Inspirujesz Nat, oj inspirujesz :)
OdpowiedzUsuńTe zachody słońca.. mistrzostwo! I jedzonko zawsze tak pięknie wygląda u Ciebie (poproszę o info co masz w tej misce, bo zachęca!)
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję i nie ma za co! (Bu, nie mogę zrobić serduszka, bo nie mam tej mini klawiaturki :c) *serducho*
Piękne zdjęcia. Za dobrze znam tej sesyjny ból. Ale hej, niedługo będzie juz po wszystkim i wakacje :) Jakieś plany się szykują?
OdpowiedzUsuńDziękuję, oby było jak mówisz!
OdpowiedzUsuńDokładnie, często potem narzekam na swój wybór, bo bolą mnie plecy i nogi, ale ostatecznie zawsze tam wracam :D
Tym się pocieszam!
OdpowiedzUsuńHm, nic spektakularnego, chciałabym popracować jakiś czas, szykuje się jednodniowy wyjazd do Brna i prawdopodobnie Twójmiasto, we wrześniu jadę też na staż do Poznania. A poza tym planuję poznawać Kraków i bliskie okolice :) a jak ma się ta kwestia u Ciebie? :)
E tam, właśnie muszę się podszkolić w fotografowaniu jedzenia!
OdpowiedzUsuńA w miseczce jaglanka na mleku owsianym z truskawkami, odrobiną masła orzechowego i serkiem wiejskim z syropem z mlecza. ❤️
Dziękuję Ci! ❤️
OdpowiedzUsuńW takim razie ja też muszę Jej podziękować! Miło mi bardzo! ❤️ Dziękuję!
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM Twoje zachody, serio! ;_; Aż żałuję, że u mnie nie ma dobrego miejsca na ich obserwację, ale dzięki Twoim zdjęciom wiem, że w wakacje muszę takowe odnaleźć i na własne oczy ujrzeć to magiczne przedstawienie <3 A to zdjęcie śniadanka - aż ślina cieknie. Zdradź tajemnicę, cóż to za pyszności sobie uszykowałaś? :3
OdpowiedzUsuńTrzymam z całej siły kciuki za egzaminy, wierzę w Ciebie! Ja też mam mega nawał nauki, aż ciężko mi wszystko pogodzić każdego dnia, ale jeszcze trochę i odetchniemy!
No i w końcu napiszę i wyślę do Ciebie list, bo aż wstyd, że jeszcze tego nie zrobiłam i że nie odpisałam Ci na insta, wybacz! ;_;
Piękne zdjęcia:) Również lubię te wieczorne "spektakle".
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za egzaminy, już bliżej do wakacji niż dalej;)
Bardzo podobnie, nie planuję nic wielkiego - chcę popracować i odłożyć trochę grosza. Złapałam śmiesznie tanie bilety do Budapesztu, więc wrzesień przywitam dwudniowym wypadem do stolicy Węgier... A dalsze plany to dopiero przełom listopada i grudnia:) Też chcę poznać bliższe okolice Krakowa, spontanicznymi wypadami nigdy nie gardzę;)
OdpowiedzUsuńpowodzenia! a wakacje tuż tuż:)
OdpowiedzUsuńSzukaj, koniecznie! Gdzieś na pewno musi być takie miejsce!
OdpowiedzUsuńA śniadanko to jaglanka na mleku owsianym z masłem orzechowym, truskawkami i serkiem wiejskim z syropem z mlecza.
Opóźnione podziękowania za kciuki <3 No to teraz się regenerujemy i zbieramy siły na kolejny rok! :*
It means a lot, thank You!