No to mamy wakacje, nie? Nie będą obfitowały w dalekie podróże. Nie polecę po raz pierwszy samolotem. Nie zrobię zdjęcia tej romantycznej kupie żelastwa w Paryżu. Ale chciałabym trochę zaczarować te dwa miesiące. Wiecie, żeby było jak w dzieciństwie, kiedy sama świadomość, że właśnie trwają WAKACJE wywoływała ekscytację, dobry humor i uśmiech na twarzy. Przede wszystkim, mój zeszycior będzie miał w tym swój...
Dziś nietypowo, ale w przypływie "inspiracji", o ile mogę użyć tego słowa w tym znaczeniu. Chciałabym podzielić się z Wami moją refleksją na temat tego, dlaczego zawiodłam się na Beacie Pawlikowskiej. Zaczęło się od fragmentu książki, który opublikowała na swojej fejsbukowej stronie;ktoś na ask.fm zapytał o moją opinię na jego temat. Otóż, wzbudził on przede wszystkim mój sprzeciw. Pozwólcie, że posłużę się bezpośrednio...
Jeszcze tydzień, tydzień, tydzień! I co potem, he? Jakieś strachy i obawy podsuwa mi wyobraźnia. No bo wiecie, wakacje to tylko dwa miesiące, które mijają szybciej niż ferie zimowe, święta i wszystko inne razem wzięte. Ale...chyba nabieram dystansu. I siły. Ufam i wierzę, bo...mam komu. Nie jestem sama. A reszta...reszta niech się dzieje. Poza tym, to tylko matura, nie? Zawsze jest drugi termin...
Taki leciutki zastój miałam, wybaczcie. Aż teraz mam wrażenie, że zapomniałam jak się pisze posta-nie wiem jak zacząć i o czym pisać. Ale może mój obecny humor ma na to wpływ. Albo po prostu się wypaliłam i blożek, który i tak wytrwał zadziwiająco długo(3,5 roku, łał!), zbliża się do swego kresu? Sama nie wiem, czy bym tego chciała, czy nie. A teraz? Siedzę...