201
Wiecie, co dzisiaj usłyszałam(ćwicząc sobie w najlepsze) od trenerki Cassey? Opowiedziała ona krótko swoją historię-w koledżu zajmowała się biotechnologią, szło jej całkiem dobrze, zdobyła nawet dyplom z wyróżnieniem. Ale swojej obecnej pracy nie zamieniłaby na nic innego. I słowa, które uderzyły mnie najbardziej: ostatecznie i tak skończysz, zajmując się tym, co naprawdę kochasz. Z moim jednym zastrzeżeniem-jeśli masz na to odwagę. Podczas naszej życiowej drogi możemy dokonywać złych, błędnych wyborów. Tak, nawet tych dotyczących naszej przyszłości, kariery zawodowej. One nie są nieodwracalne! Co więcej, każda sytuacja, w jakiej się znajdziemy, przynosi nam przecież doświadczenie, cenne znajomości, wiedzę. Możecie nazwać mnie głupcem, ale wierzę, chcę wierzyć z całych sił, że możliwość życia z uśmiechem, życia szczęśliwego istnieje i jest w zasięgu ręki. Trzeba tylko słuchać siebie. Próbować. Ryzykować. Zmieniać się. Działać. Proszę, wierzcie razem ze mną. Będzie nam raźniej. (A zwłaszcza mi, bo czasem potrzebuję odrobinki pomocy w tej swojej wierze.)
Dziś, specjalnie dla Was, kawałek mojej codzienności. Zeszyty. Brzmi dziwnie? :D Może Was przekonam :>
Zacznijmy od tego, że jest ich trzy. Na razie.
No, przed moimi obecnymi podopiecznymi(tak, mam świra)pisałam oczywiście pamiętniki, o czym może już wiecie. Takie klasyczne, niekoniecznie codziennie, ale dość często i regularnie, mam ich całe 7. Zaczęłam przestawać(?!) we wrześniu 2012, pewnie dlatego, że zwykłam pisać głównie o złych rzeczach, pamiętnik służył mi do wyrzucania z siebie mnóstwa negatywnych emocji, pokładów nienawiści i złości, a w tamtym czasie usiłowałam się tego pozbyć ze swego życia. Do dziś właściwie nie powróciłam do takiej klasycznej pamiętnikowej formy, co przedstawię Wam poniżej :)
A oto i moje pierwsze dziecko, ta dam! Rozpoczęty w marcu 2013, obecnie zostało już tylko kilka kartek. Dawno bym już go skończyła, gdyby nie przerwa w pisaniu.
W nim przede wszystkim prowadzę projekt "365 journal questions", który polega na codziennym odpowiadaniu na jedno pytanie, przez, hm, kilka lat najlepiej. Tak, by później móc sobie porównać pytania z danego dnia lub okresu czasu i zwyczajnie powspominać, odkryć różnice, zmiany, etc. TUTAJ znajdziecie pytania na każdy dzień każdego miesiąca.
Na załączonych zdjęciach ujrzeć możecie również wszelkie "pamiątki", które sobie wklejam do zeszytu, ale to raczej nic nadzwyczajnego :) Dawniej zapisywałam w nim swoje sny i postanowiłam sobie do tego wrócić, by ćwiczyć ich zapamiętywanie :)
Mam tu też wpięte listy z życzeniami urodzinowymi, kilka swoich rysunków, projekt przyszłego tatuażu, itp :D
Nie piszę w nim ładnie, niestety. Ale temu zeszytowi najbliżej do pamiętnika, bo w gorszych chwilach, kiedy tego mi trzeba, rozpisuję się i przelewam na kartkę wszystko, co mi leży na duszy. O, właśnie, w zeszłym roku zapisywałam tu również każdego dnia przynajmniej jedną miłą rzecz, która mi się przytrafiła, ale od stycznia robię to w innej formie. Wam jednak zdecydowanie polecam, super będzie przeczytać sobie to w Sylwestra :)
Drugi zeszycik to swego rodzaju "inspirator". Kiedy mam trochę wolnego czasu, siadam sobie na podłodze, zapalam świeczki, topię zapachowy wosk, rozkładam wokół siebie wycinki z gazet, kleję, oglądam, przepisuję złote myśli, cytaty. On już musi być ładny, nie to co poprzednik :>
To takie moje małe wyżywanie się artystyczne, jako że nie zostałam obdarzona ani talentem do twórczego pisania, ani do rysowania, podkradam cudze piękne i inspirujące prace, które sprawiają, że sama przez chwilę czuję się, jakbym była artystą. (To takie smutne :<)
Zdarzy się, że wkleję również cały artykuł lub felieton, który mnie poruszył, do którego może kiedyś chciałabym powrócić. Mam też wiersz Annaliny(na zdjęciu nawet się załapał), bo niezwykle trafnie opisywał moje odczucia. Poza tym miejsca, które chciałabym odwiedzić, i inne ważne dla mnie rzeczy, o których nie chcę zapomnieć i mieć je pod ręką :)
Trzeci zeszycior to pomysł dość nowy. Przeznaczenia możecie zacząć się domyślać już z okładki :>
Jest to taki "Couple journal", o którym przeczytałam TU, zachwyciłam się, ale tym razem ( na szczęście) na zachwycie się nie skończyło, chociaż ciężko było mi zaproponować coś takiego S, z moimi bezustannymi obawami, że mu się nie spodoba. No ale jest. I sprawia mi mnóstwo radości, kiedy odczytuję nowe dopiski po tygodniu, kiedy kolej przechowywania zeszytu przypadała Jemu. Nasz jest nieco bogatszy w treść niż ten Leny, chyba, że losowo pokazała właśnie takie strony :) Ale podobnie wklejamy zdjęcia, opisujemy ostatnie wydarzenia, wspomnienia, wspólne wyjścia. Od jakiegoś czasu co miesiąc robimy sobie też mini polaroida, w rocznicę, więc wkleiłam też te zdjęcia właśnie tutaj. Myślę, że taki dziennik to super sprawa. Naprawdę przynosi wiele uśmiechu, można wspólnie spędzić miło czas na uzupełnianiu, no i przechowuje cenne wspomnienia!
Uff, ten wpis był mega długi, ale chciałam się podzielić z Wami tym, co jest jedną z głównych przyczyn mojej radości i jest dla mnie bardzo ważne. Co myślicie? :> Podzielcie się ze mną swymi opiniami! :)
Dziś, specjalnie dla Was, kawałek mojej codzienności. Zeszyty. Brzmi dziwnie? :D Może Was przekonam :>
Zacznijmy od tego, że jest ich trzy. Na razie.
No, przed moimi obecnymi podopiecznymi(tak, mam świra)pisałam oczywiście pamiętniki, o czym może już wiecie. Takie klasyczne, niekoniecznie codziennie, ale dość często i regularnie, mam ich całe 7. Zaczęłam przestawać(?!) we wrześniu 2012, pewnie dlatego, że zwykłam pisać głównie o złych rzeczach, pamiętnik służył mi do wyrzucania z siebie mnóstwa negatywnych emocji, pokładów nienawiści i złości, a w tamtym czasie usiłowałam się tego pozbyć ze swego życia. Do dziś właściwie nie powróciłam do takiej klasycznej pamiętnikowej formy, co przedstawię Wam poniżej :)
A oto i moje pierwsze dziecko, ta dam! Rozpoczęty w marcu 2013, obecnie zostało już tylko kilka kartek. Dawno bym już go skończyła, gdyby nie przerwa w pisaniu.
W nim przede wszystkim prowadzę projekt "365 journal questions", który polega na codziennym odpowiadaniu na jedno pytanie, przez, hm, kilka lat najlepiej. Tak, by później móc sobie porównać pytania z danego dnia lub okresu czasu i zwyczajnie powspominać, odkryć różnice, zmiany, etc. TUTAJ znajdziecie pytania na każdy dzień każdego miesiąca.
Na załączonych zdjęciach ujrzeć możecie również wszelkie "pamiątki", które sobie wklejam do zeszytu, ale to raczej nic nadzwyczajnego :) Dawniej zapisywałam w nim swoje sny i postanowiłam sobie do tego wrócić, by ćwiczyć ich zapamiętywanie :)
Mam tu też wpięte listy z życzeniami urodzinowymi, kilka swoich rysunków, projekt przyszłego tatuażu, itp :D
Nie piszę w nim ładnie, niestety. Ale temu zeszytowi najbliżej do pamiętnika, bo w gorszych chwilach, kiedy tego mi trzeba, rozpisuję się i przelewam na kartkę wszystko, co mi leży na duszy. O, właśnie, w zeszłym roku zapisywałam tu również każdego dnia przynajmniej jedną miłą rzecz, która mi się przytrafiła, ale od stycznia robię to w innej formie. Wam jednak zdecydowanie polecam, super będzie przeczytać sobie to w Sylwestra :)
Drugi zeszycik to swego rodzaju "inspirator". Kiedy mam trochę wolnego czasu, siadam sobie na podłodze, zapalam świeczki, topię zapachowy wosk, rozkładam wokół siebie wycinki z gazet, kleję, oglądam, przepisuję złote myśli, cytaty. On już musi być ładny, nie to co poprzednik :>
To takie moje małe wyżywanie się artystyczne, jako że nie zostałam obdarzona ani talentem do twórczego pisania, ani do rysowania, podkradam cudze piękne i inspirujące prace, które sprawiają, że sama przez chwilę czuję się, jakbym była artystą. (To takie smutne :<)
Zdarzy się, że wkleję również cały artykuł lub felieton, który mnie poruszył, do którego może kiedyś chciałabym powrócić. Mam też wiersz Annaliny(na zdjęciu nawet się załapał), bo niezwykle trafnie opisywał moje odczucia. Poza tym miejsca, które chciałabym odwiedzić, i inne ważne dla mnie rzeczy, o których nie chcę zapomnieć i mieć je pod ręką :)
Trzeci zeszycior to pomysł dość nowy. Przeznaczenia możecie zacząć się domyślać już z okładki :>
Jest to taki "Couple journal", o którym przeczytałam TU, zachwyciłam się, ale tym razem ( na szczęście) na zachwycie się nie skończyło, chociaż ciężko było mi zaproponować coś takiego S, z moimi bezustannymi obawami, że mu się nie spodoba. No ale jest. I sprawia mi mnóstwo radości, kiedy odczytuję nowe dopiski po tygodniu, kiedy kolej przechowywania zeszytu przypadała Jemu. Nasz jest nieco bogatszy w treść niż ten Leny, chyba, że losowo pokazała właśnie takie strony :) Ale podobnie wklejamy zdjęcia, opisujemy ostatnie wydarzenia, wspomnienia, wspólne wyjścia. Od jakiegoś czasu co miesiąc robimy sobie też mini polaroida, w rocznicę, więc wkleiłam też te zdjęcia właśnie tutaj. Myślę, że taki dziennik to super sprawa. Naprawdę przynosi wiele uśmiechu, można wspólnie spędzić miło czas na uzupełnianiu, no i przechowuje cenne wspomnienia!
Uff, ten wpis był mega długi, ale chciałam się podzielić z Wami tym, co jest jedną z głównych przyczyn mojej radości i jest dla mnie bardzo ważne. Co myślicie? :> Podzielcie się ze mną swymi opiniami! :)
20 komentarze
Ja też prowadzę taki zeszyt, zapisując i wklejając tam wspomnienia, pamiątki i wiele innych, świetny pomysł. :)
OdpowiedzUsuńDołączam do Ciebie do zeszytowego projektu nr 2! I oczywiście do wiary! Do niej zawsze, wszędzie, chętnie. Jestem z Tobą.
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam prowadzić podobne zeszyty, zapisywać chwile, cytaty, wiersze, wyżywać się artystycznie itp tylko za kazdym razem traciłam zapał :-( mam nadzieję że kiedys uda mi się w końcu zebrać i zmobilizować. Marzy mi się taki zeszyt gdzie na przykład zapisywalabym wspomnienia z podróży. No ale najpierw trzeba ruszyć się w domu ;-)
OdpowiedzUsuńTr pytania są świetne! Chyba wdrożą w życie! Tylko, żę od następnego miesiąca (i to wcale nie głupia wymówka, a oszczędność drzew bo chce sobie te karki wydrukować po prostu ;))
OdpowiedzUsuńZainspirowałaś mnie do stworzenia czegoś na kształt zeszytu nr 2 - wezmę się za to jak tylko znajdę jakiś ładny zeszyt ;)
OdpowiedzUsuńW ogóle takie dzienniki/pamiętniki/inne zeszyty, które opisują naszą codzienność to świetna sprawa, szczególnie jak za kilka miesięcy lub lat będzie się chciało powspominać.
I ja będę wierzyć z Tobą... Miałam kiedyś podobny zeszyt z wycinkami. ;)
OdpowiedzUsuńWierzę razem z Tobą. ;) I też miałam takie zeszyty, ale szybko mi się nudziły, niestety.
OdpowiedzUsuńMoja droga!
OdpowiedzUsuńChoc przyznam sie ze wstydem, ze obecnie rzadziej zagladam na Twego bloga niz rok, dwa lata tem, to mimo wszystko ciagle mnie inspiruje. Kazdy ma gorsze dni, chwile zwatpienia, dni zlosci. Ty tego tu nie unikasz i dzieki temu blog jest tak prawdziwy. Kiedys szukalam inspiracji...o innych tresciach..i nigdzie nas to nie zaprowadzilo, a dzis razem z Toba staram sie odkrywac szczescie. Dziekuje Ci za ten blog i takie wpisy. Po prostu dziekuje.
śliczne te zeszyty, bardzo estetycznie je prowadzisz :) ja wszystko zostawiam albo w internecie, albo.. przyklejam na drzwi :D scrap-door :D
OdpowiedzUsuńŚwietnym pomysłem jest zeszycik który proewadzicie z S. ;* magicznie będzie otworzyć go za dziesięć lat i przeglądać <3 kochająca zawsze
OdpowiedzUsuńojeny Ty mi nawet nie mow.. ja jak mi sie ldugopis zgubi ktorym pisze to potrafie przekopac kazdy zakamarek mieszkania zeby go znalezc hahaha ;D
OdpowiedzUsuńcudowna notka iii tak to jest to ! o takim pamientiku myslalam zeby zrobic przyjaciolce na urodziny i chyba na nastepne dostanie ode mnie wlasnie cos takiego ;D
Nie prowadzę takich zeszytów jak Ty, ale mam swoją "poetycką biblię", pełną wierszy Poświatowskiej, Szymborskiej i innych autorów. Moje wypociny też tam wypisuję. Nieustannie zbieram kwiatki i listki, które suszę, a później wklejam do mojej biblii. Na małe pamiątki mam specjalne pudełko ;)
OdpowiedzUsuńJeju, mój wiersz w Twoim zeszycie! Jakie to cudowne uczucie, wiedzieć, że ktoś w ogóle to czyta ;) Dziękuję :*
Ale to pięknie wygląda! :) Próbowałam wiele razy zacząć prowadzić pamiętnik, ale tylko na planach i obietnicach się skończyło. Jakoś nie mam do tego cierpliwości. :)
OdpowiedzUsuńJa obecnie prowadzę zeszyt, który jest połączeniem Twojego pierwszego i drugiego. Opisuję w nim swoje przeżycia i zamieszczam cytaty które mi się podobają. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się pomysł z pytaniami na każdy dzień. Myślę, że może to być dla mnie rozwijające a tego ostatnio nieco mi brakuje. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Natalia
Takie zeszyty to fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńJa akurat mam pudełko z pamiątkami, gdzie wrzucamy jakieś drobne rzeczy związane ze związkiem - całe się zapełniło przez 3 lata :)
Pozdrawiam :)
Ja chcę od liceum ruszyć z takimi dziennikami, jeden na semestr. Wklejanie zdjęć, pisanie dialogów, które utkwiły mi w pamięci, inspiracje... Prawdopodobnie będzie to liceum plastyczne więc obstawiam, że sztuka też się tam znajdzie :D
OdpowiedzUsuńDzięki za inspirację!
zainspirowałaś mnie. mocno. już otworzyłam stronę z pytaniami, od dziś zaczynam, chciałam od jutra, bo to dobrze tak od 1 dnia miesiąca, a nie ostatniego. ale to nic, muuusze dziś !
OdpowiedzUsuńtaki 'pamiętnik' prowadzę z przerwami od wielu dobrych lat, bo od podstawówki. teraz już mniej systematycznie, bardziej konkretnie (dlatego też tak sporadycznie). Piszę jak jest źle, bo zawsze to pomaga. ale chyba do tego wrócę, jak teraz o tym pomyślę, to to było świetne i oczyszczające. i to, że wszystkie wspomnienia są takie uporządkowane i zawsze mogę do nich wrócić... Dzięki ! (:
Również wierzę w to, że można przeżyć życie z uśmiechem :) A co do zeszytów, to świetne pomysły! Spotkałam się już z zapisywaniem jednego zdania na dzień co roku i mam już taki zeszyt w planach. Nie słyszałam za to, o zeszycie dla pary i przyznam szczerze, że jestem zaintrygowana! Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńKiedy byłam młodsza też prowadziłam takie zeszyty. Były tam wycinki z gazet, zdjęcia cytaty, wiersze, pamiątki itp. Trochę album, trochę pamiętnik i jeszcze parę innych rzeczy na raz. Teraz brakuje mi na to czasu. Szkoda, to było bardzo miłe zajęcie.
OdpowiedzUsuńIt means a lot, thank You!