126
Just think of the future and think of your dreams
You’ll get away from here, you’ll get away eventually
So think of the future, think of a new life
And don’t get lost in the memories
Keep your eyes on the new prize
Ależ bym sobie ponarzekała i poużalała się nad tym, jak to nic kompletnie nie robię, całą sobotę spędzam bez jakiejkolwiek pożytecznej czynności. Ale nie zrobię tego. Nie tym razem. Następnym też nie. I będę wkładać całe swoje siły w to, by już nigdy nie robić tego bez prawdziwie uzasadnionego powodu. A nawet więcej, w porażkach doszukiwać się pozytywów.
Bo przecież w rzeczywistości mam za sobą piątek i dzień dzisiejszy, które to poświęciłam osobom najważniejszym. Każdy kolejny dzień ma dla mnie ogromne znaczenie, każda wspaniała chwila, którą dane mi było dzielić z Nimi. Żadne, ale to żadne jedzenie nie jest w stanie tego zepsuć. Ha, powiem nawet więcej! Zjadanie lodów o drugiej w nocy ze wspólnego pudełka i jedzenie drugiego(pysznego!)obiadu w Ich towarzystwie sprawiło mi wielką przyjemność. I już tylko czasem nawiedzają mnie złe myśli. Tylko czasem patrzę na siebie z odrazą. Tylko czasem mam odrobinę dość swoich nieodgadnionych uczuć i emocji.
Bułhakow przemieszcza się pomiędzy dwiema płaszczyznami, śledząc losy Poncjusza Piłata wykreowanego na nowo przez tytułowego Mistrza w swej powieści, uczucie pomiędzy dwojgiem ludzi wyróżniających się odrobiną wrażliwości od większości społeczeństwa oraz nawiedzającym rosyjskie miasto szatanem, który wymierza sprawiedliwość, wcielając swe idealnie dopracowane plany w życie.
Jestem pełna podziwu dla autora! Stworzył arcydzieło. "Mistrz i Małgorzata" to źródło wiedzy na temat reżimu rozprzestrzeniającego się na terenie kraju, w którym akcja ma miejsce oraz niesamowita opowieść poruszająca wyobraźnię. Całe szczęście, że przed lekturą było mi dane obejrzeć spektakl na jej podstawie, dzięki temu nie miałam większych problemów z odnalezieniem się w tej, bądź co bądź zawiłej historii. Boję się trochę, że przez omawianie jej na lekcjach języka polskiego straci swój urok, ale wierzę z całych sił, że tak się nie stanie i za jakiś czas powrócę do niej z chęcią, odkryję coś zupełnie nowego, a powieść Michaiła mnie zaskoczy.
Wątek ze szpitalem psychiatrycznym jest genialny! Zdecydowanie najbardziej dobitnie przedstawia komizm sytuacji i groteskowy humor utworu. Oczywiście, harce Behemota, Korowiowa, Helli i reszty wspaniałej "szatańskiej" bandy również sprawiają czytelnikowi wiele radości. Uważam, że tytuł ten jest obowiązkowy dla wszystkich miłośników literatury, cieszę się bardzo, że książkę tę nauczycielka wybrała jako lekturę, gdyż w innym wypadku nie przeczytałabym jej w najbliższym czasie, a co za tym idzie-byłabym uboższa o to wspaniałe doświadczenie, jakim było zagłębianie się w opowieść pana Bułhakowa.
A z racji tego, iż "Mistrz i Małgorzata" jest lekturą szkolną(ale i nie tylko z tego powodu)chciałabym bardzo poznać Wasze opinie na temat tej powieści.
Wspaniałego wieczoru i słonecznej niedzieli!
xoxo
27 komentarze
Tylkoe nie Mistrz i Małgorzata, ja Cię prosze... bardzo proszę, to jest okropne!
OdpowiedzUsuńJa bym chciała poznać Kraków. Kochany Kraków. :) Gdzieś w środku z kochaną N. Która jest niesamowita i szczęśliwa. Co mnie cieszy.
większym szturmem, owładnąć moje serce tym wpisem nie potrafiłaś co ;D
OdpowiedzUsuńtalent, talent, talent x333333
Uwielbiam klimat takich opuszczonych miejsc ;)
OdpowiedzUsuńJa też dzisiaj kompletnie nic nie robiłam. Oglądałam jakieś urodowe filmiki na youtubie i czytałam książkę.
OdpowiedzUsuńAle Ci zazdroszczę tego, że mieszkasz (?) w Krakowie <3
Super zdjęcia ♥
Bardzo irytuje mnie takie zupełnie niepotrzebne tworzenie wokół siebie aureoli tajemniczości. I ty właśnie tak robisz. Naprawdę musisz za każdym razem kiedy wspominasz o jakichś osobach pisać tylko pierwsze litery ich imion, lub (co mnie jeszcze bardziej wpienia, bo to jest moim zdaniem próba naśladowania jakichś ambitnych tekstów literackich, gdzie pisanie imionami jest strasznie passe i brzmiące zbyt "ludzko") słów Nim, Nimi. Nie sil się na takie pisanie, bo czyta się to bardzo sztucznie.
OdpowiedzUsuńPiszę tak nawet we własnym pamiętniku, nie mam zamiaru zmieniać tego na Twoje życzenie.
UsuńAha. Zauważyłam też, że wciąż narzekasz, a twój blog robi się monotonny i męczący w czytaniu. Najpierw - pisanie o swoich uczuciach, potem - pisanie o tym co się aktualnie dzieje w twoim życiu, a na koniec ewentualnie recenzja, przepis. Nawiązując do mojego poprzedniego komentarza - myślę, że silisz się aby inni odbierali cię jako dojrzalszą aniżeli jesteś. Wiem, że wiele przeszłaś, ale zmiany dobrze robią, a pisanie wciąż o tym nic nie zmieni.
OdpowiedzUsuńTaki sobie styl wypracowałam, a jeśli faktycznie jest jak mówisz, może faktycznie powinnam zaprzestać prowadzeniu bloga..
Usuńchyba zartujesz!!!!!!!!!!! chcesz opuscic tak bardzo wartosciowego bloga, bo jakiejs zadufanej w sobie małolacie nie przypadł do gustu? a pomyslalas o tych wszystkich tsiacach osob ktore sie nim jspiruja, czytaja i czekaja z niecierpliwoscia na kazdy nowy wpis....
UsuńHm, wczoraj miałam dołeczek malutki, ale dzisiaj sobie to przemyślałam na spokojnie i nie mam zamiaru opuszczać bloga(przynajmniej na razie), zbyt wiele radości mi daje :) Dziękuję!
UsuńAkurat słuchałam piosenki 'Future', gdy weszłam na Twojego bloga :D Jak ci się podoba nowy album?
OdpowiedzUsuńA efekty sesji chętnie zobaczę w następnym poście :) Tobie również miłego wieczoru :*
Ubóstwiam nowy album!! Chyba nie ma piosenki, która by mi się nie podobała!
UsuńCzekam na zdjęcia!
OdpowiedzUsuńA "Mistrza i Małgorzatę" czytałam z własnej inicjatywy, nawet nie wchodzi w zakres moich lektur. I zdecydowanie nie żałuję. Bardzo fajna lektura według mnie :)
hmmmm... ja mam wrażenie, że zmarnowałam sobotę na lenistwo, ale przecież potrzebuję tego, potrzebują odpoczynku...
OdpowiedzUsuńfajne te zdjęcia ;)
miłej niedzieli ;*
Cały mój tydzień (łącznie z sobotą, niestety) był tak aktywny, że dzisiaj spałam 13 godzin... :D Przydał mi się ten odpoczynek, zdecydowanie! Naładowałam sobie akumulatory i mogę działać dalej, haha. Miłej niedzieli kochana <3
OdpowiedzUsuńhttp://50mmodreams.blogspot.com
Anonimki, jeśli przeszkadza wam styl pisania Natalii, to jest na to proste rozwiązanie, nawet nie będę zdradzać jakie... ; ) I doskonale rozumiem, dlaczego nie zdradza pełnych imion swoich znajomych - może przykładowo nie chce, aby ktoś ich rozpoznał?...
OdpowiedzUsuńNat, kochana moja Nat - nie wiem, czy mnie jeszcze pamiętasz, jestem Twoją koleżanką (?) z Wizażu, w tym samym okresie czasu byłyśmy w szpitalu - Ty u siebie, ja we Wrocławiu. Pisałyśmy parę razy na przepustkach przez gg, ale jakoś kontakt nam się urwał...
Wchodzę na Twojego bloga regularnie i niesamowicie się cieszę, że udaje Ci się wyrywać z tego okropieństwa.
Alles gute <3
Oczywiście, że pamiętam! Lepiej powiedz mi jak Ty sobie radzisz! Napisz gdziekolwiek, jeśli nie chcesz tutaj, może być na mejla, bo na gadu już praktycznie nie wchodzę. Będę bardzo wdzięczna! ♥ I dziękuję!
UsuńA mi sie podoba ,że piszesz skrótami imiona :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia, ładnie wyglądasz! ;) A Kraków to cudowne miasto, obok Sopotu moje ulubione w Polsce. Mistrza i Małgorzatę czytałam w tym roku absolutnie genialna książka *.*
OdpowiedzUsuńTylko nie spadnij z tego dachu ;)
OdpowiedzUsuńMistrza i Małgorzaty nie przeczytałam... tak jak większości lektur ;p
OdpowiedzUsuńMiło czytać że u Ciebie wszystko się układa :) bardzo się cieszę, zasługujesz na to :*
Udanego tygodnia i jak najwięcej słońca!
piękna i inteligentna jak zwykle !
OdpowiedzUsuńsuper zdjecia, swietna kurtka i twoje mega dlugie wlosy ;) w wolnej chwili zapraszamy do nas ;)
OdpowiedzUsuńmistrza i malgorzate czytałam w wakacje jakoś, bardzo mi sie podobała, bo taka inna była, ale momentami ciężko było się połapać :)
OdpowiedzUsuńjedna z najwspanialszych lektur. do tego jeszcze "Zbrodnia i kara" i "Mały książę" i nikt mi nie powie, że lektury są paskudne
OdpowiedzUsuńBardzo lubię twoje zdjęcia- takie z charakterem :)
OdpowiedzUsuń"Mistrz i Małgorzata" to świetna książka, trzystu stronicowy absurd. Słowo lektura niestety zabija coś w potencjalnych czytelnikach, a szkoda.
OdpowiedzUsuńZ rosyjskiej literatury polecam Sołżenicyna (Kostogłotow z "Oddziału chorych na raka" wciąż żyje w mojej głowie, jakkolwiek dziwnie to brzmi).
Kraków wciąż odkrywam, a ile niesamowitych sytuacji przy tym się wydarza! Chociaż na swoim osiedlu nadal się gubię (Nobel wędruje do mnie :-))
It means a lot, thank You!