102
Tumblr mnie pochłonął na dobrą chwilę, później zaczęłam przeglądać(złe)zdjęcia sprzed(prawie)roku, odświeżyłam fejsbuka, a czas biegnie, pędzi, spieszy się, mija nieubłaganie. A mi by się przydał tydzień wolnego, bym zdołała wszystko ogarnąć, porządnie przygotować się na wszystkie lekcje, odetchnąć nic nie robić, pozwolić sobie na odrobinę lenistwa i przyjemności, czego zabraniam sobie w ciągu tygodnia, a weekendy mijają zbyt szybko...
Ta daaam, moje ukochane, najlepsze chyba jak dotąd placuszki. Pełnoziarniste z brzoskwinią w środku z dodatkiem jogurtu naturalnego, kawałeczków brzoskwini z puszki i małym dodatkiem mandarynki.
Ach, gdyby tylko ktoś zechciał codziennie rozpieszczać mnie takimi śniadaniami, każdego ranka innym...Byłabym w siódmym niebie.
I pomyśleć, że gdybym nie została przymuszona i nie dostała tamtej jedynki z polskiego, nie obejrzałabym filmu Zielona Mila jeszcze przez długi czas...Muszę Wam o nim opowiedzieć, nie ma innej opcji.
Niektóre ze wspomnień potrafią mieć niezwykłą siłę...lecz jak w większości przypadków, powodować mogą zarówno mnóstwo dobrego jak i siać spustoszenie w psychice ludzkiej. A muzyka jest jednym z najlepszych nośników pamięci-w jednej chwili przywołuje zapach, uczucie, emocję. Obrazy stają przed oczami jak żywe.
Wraz z Paulem Edgecombe(Tom Hanks)wyruszamy w przeszłość, do czasu, gdy jego życie, cóż, z pozoru nie zmieniło się wcale, lecz jestem stuprocentowo pewna, iż spowodowało mnóstwo, ale to mnóstwo zmian w zwykłej codzienności.Wspomniany wyżej główny bohater pracuje jako strażnik więzienny w bloku śmierci, nazywanym Zieloną Milą. Jest to zawód niekoniecznie przyjemny, ale przecież potrzebny, jak każdy inny. I na tyle, na ile można, Paul przywykł do swych dyżurów i pilnowania "najcięższych przypadków". Reżyser ukazuje nam rzeczywistość widzianą oczyma pracowników więzienia, którzy usiłują zachować się jak należy-w zgodzie z samym sobą i swymi przekonaniami. Bo przecież to głównie od nich zależy jak skazańcy spędzą ostatnie dni swego życia .
Przybywa nowy. John Coffey(Michael Clarke Duncan), czarnoskóry, olbrzymi o przerażającym wyglądzie. A jednak...coś tu nie gra. Przecież on nie zachowuje się tak, jak większość tutejszych! Jest wystraszony, ma łzy w oczach, najwyraźniej cierpi. Stopniowo okazuje się, że pod postacią oskarżonego o gwałt i morderstwo na małych dziewczynkach kryje się wrażliwy i dobry, Bogu ducha winny człowiek. Co w takim przypadku? Jak się zachować, by reszty życia nie spędzić na zadręczaniu się i wypominaniu sobie tej jednej, lecz tak znaczącej-bo dotyczącej życia ludzkiego, które jest największym darem decyzji. Nie chcę Wam zdradzać niczego więcej, by odkrywanie kolejnych wydarzeń było dla Was zagadką i zaskoczeniem, co z pewnością będzie mieć duży wpływ na końcową ocenę produkcji.
Do tej pory żaden film nie poruszył mnie tak bardzo, jak ten. Wybitna gra aktorska-rozczulający, wzruszający do łez Clarke Duncan i wybitny Hanks. Mnie również urzekł David Morse odgrywający przyjaciela Paula, Brutusa oraz postać Eduarda Delacroix(Michael Jeter), który wywoływał uśmiech na mej twarzy. I cieszę się bardzo, że jest jeszcze książka-to cudowna wiadomość, bo, jak wiadomo, z reguły ekranizacje są gorsze, więc spodziewam się prawdziwego fenomenu po tej powieści Stephena Kinga. Chciałabym jakoś podsumować tę moją recenzję, która jest daleka od ideału, ale żadna zachęta, która byłaby w stanie wyrazić moje uwielbienie do Zielonej Mili nie przychodzi mi do głowy. Obejrzyjcie koniecznie. To po prostu trzeba zobaczyć...
Taka tam kartka z mojego(byłego?)pamiętnika na zakończenie. I hope You feel beautiful today!
xoxo,
N.
34 komentarze
Mi też przydałby się tydzień wolnego ;)
OdpowiedzUsuńI ja też poproszę! ;)
UsuńI ja! I ja!
UsuńCzas płynie bardzo szybko. Już grudzień jutro *.* To niemożliwe...
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to nie poddawać się :)
Skusiłabym się na takie placuszki ♥
Film widziałam - jest bardzo wzruszający (oczywiście, jak to ja mam w zwyczaju, popłakałam się oglądając go).
jestem taka podobna do Ciebie..
OdpowiedzUsuńoj takie placuszki też mogłabym jeść codziennie ;) wyglądają wspaniale!
OdpowiedzUsuńfilm oglądałam (co prawda wieki temu), ale szczerze polecam książkę ;) tak przy okazji - cudowne placuszki *-*
OdpowiedzUsuńtrzymaj się
Nie daj zniszczyć tego co dobre, tego co Cie uszczęśliwia głupim myślom. Nie warto patrzeć się za siebie i myśleć o tym co było. NIE WARTO.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki żeby udany weekend był naprawdę udany ;).
mmm to sniadnako genialne ! ślinka mi cieknie hehe ;D
OdpowiedzUsuńja też prowadzę pamiętnik ;D
Koniecznie muszę obejrzeć ten film!
OdpowiedzUsuńHmmm, pyszne to śniadanko i świetny post. Podziel się posiłkiem :p KLIK♥
OdpowiedzUsuńGłupi grudzień. Głupie zbliżające się święta. Nienawidzę ich i tak bardzo szkoda mi, że tak o nich mówię. Powinny być piękne, rodzinne, spokojne... A tymczasem u mnie dominuje nienawiść na ich myśl.
OdpowiedzUsuńCo za śniadanko pychotkowe! Ej, chcę takie placki od dawien dawna i jakoś nie mogę się zmobilizować, żeby w końcu je zrobić. ;c
Piękna kartka z pamiętnika.
doskonale znam te wahania nastrojów a ze świąt też się nie ciesze :c
OdpowiedzUsuńNie daj się! ;**
piękne placuszki Ci wyszły!
daj linka do tumblra ;)
OdpowiedzUsuńhttp://itsoktobeimperfect.tumblr.com/
Usuńw sensie, że wszystko co piszesz pasuje do mnie idealnie!:D
OdpowiedzUsuńpodasz przepis na te placki? :)
OdpowiedzUsuńWykonywałam je z tego przepisu http://siaskowe-gotowanie.blogspot.com/2012/01/penoziarniste-pancakes.html +drobne modyfikacje :)
Usuńkompletnie nie rozumiem, jak ktoś może nie kochać świąt. Ja na Wigilię czekam z utęsknieniem cały rok, bo to najpiękniejszy dzień w ciągu tych 12 miesięcy ;-).
OdpowiedzUsuńTrzymaj się cieplutko!! ;**
Bardzo podoba mi się Twój blog. Odkryłam go wczoraj i w ciągu jednego wieczora przeczytałam wszystkie Twoje wpisy.
OdpowiedzUsuńByłoby miło, gdybyś zajrzała tu -> xxlostgirl.blogspot.com
(dopiero zaczynam)
Pozdrawiam ;)
w sumie tak, dużo nas w tym blogowym świecie. Ja już byłam wcześniej, ale tak chorobliwie jeszcze wtedy.
OdpowiedzUsuńGenialne te placki :)
Obserwuję i liczę na to samo:)
OdpowiedzUsuńświetny ten rysunek z pamiętnika! :D
OdpowiedzUsuńO tak, czas przelatuje przez palce... umyka nie wiadomo kiedy. "Zielona mila" to fantastyczny film. A placuszki wyglądają baaardzo smakowicie. :)
OdpowiedzUsuńPlacuszki super, a filmu jeszcze...nie widziałam.
OdpowiedzUsuńMi też czas ucieka i chcę trochę wolnego ;)
Tumblr mnie również potrafi niesamowicie wciągnąć. Co do "Zielonej mili" to nie miałam jeszcze okazji oglądania tego filmu, jednak mam zamiar to wkrótce nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńEhhh weekendy zdecydowanie zbyt szybko mijają. I tumblr to moja milosć^^
OdpowiedzUsuńAle świetnie Ci wyszła ta kartka! *.*
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie za polecenie strony, na pewno się z nią zapoznam:* Dają tak jakieś rabaty/upusty?:>
Mmm te placuszki musiały być pyszne !:)
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć tyle czasu by zjesc takie dobre sniadanie.. Raczej jem byle co, ae musze to zmienic. Jestes sliczna kobieta :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjeju dziękuję bardzo!:* poproszę przepis na placuszki jeśli mogę:D i mam to samo z czasem, co Ty, za mało za mało za mało!
OdpowiedzUsuńzielona mila, kocham! jak i toma. ale jakoś nigdy nie mogę jej do końca obejrzeć ;p pierwsze zdjęcia cudne <3
OdpowiedzUsuńfajna ta karteczka;)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog :) Z pewnością będę tutaj zaglądać częściej :)
OdpowiedzUsuńMoże Obserwujmy ? ; >
It means a lot, thank You!