Nadchodzi najpiękniejszy czas w ciągu roku. Zachwycamy się migocącymi światełkami, od tygodnia (ja dopiero od wczoraj!) słuchamy ulubionych (jaki jest Wasz??) hitów bożonarodzeniowych. Lukrujemy pierniczki, pakujemy prezenty, wyczekujemy ukochanego makowca babci. W naszej głowie po raz kolejny tworzy się wizja świąt idealnych. Świąt bez skazy, jak z obrazka. Jasne, może tak być - jeśli Wasze święta przebiegają w bajkowej harmonii - lucky you....
Natłok. Niedoczas. Pośpiech. Irytacja. Złość. A ja mam pisać o dystansie. Jak? Zamykam oczy, biorę wdech. Może właśnie przez pryzmat wszystkich tych trudnych uczuć najlepiej będzie napisać. Może akurat ja też się czegoś nauczę. Niech będzie. Chciałam zastanowić się dziś z Wami nad dwoma rodzajami dystansu. Tym rozumianym dosłownie, jako pokonywany przez nas odcinek czy dowolna odległość, i o dystansie psychologicznym. Jak rozumiany...
Jestem trochę zagubiona między dwiema perspektywami czasowymi. Z jednej strony, dopiero co zaczynałam drugi rok studiów, a tu proszę, wyznaczamy już terminy egzaminów i powoli zaczynam troszkę panikować. Z drugiej strony jednak nie pamiętam już jak to jest nie być na drugim roku, nie spędzać poniedziałków i wtorków w całości na uczelni i nie czytać Wojciszke w weekendy. I tak zastał mnie grudzień....