239


Przed momentem trafiłam na pewien cytat. Że niby mam tyle samo czasu co Einstein, da Vinci, i tak dalej. Wszystko super, gdyby nie malutka niedogodność z mojej strony. Za dużo rzeczy chcę robić.

I jak sobie tak o tym myślę to, wiecie co, w sumie szkolnictwu muszę oddać cześć, bo skutecznie te moje dzikie popędy hamuje. Przy okazji, nie mam też czasu myśleć za wiele nad swoją egzystencją(pomijając momenty, kiedy muszę jakiś wstęp rozprawki na podobny temat sklecić, czy też argument zbudować), a kiedy sobie tak siedzę w domku, całe dwa boże tygodnie, do główki przychodzą mi przeróżne pomysełki i myśliczki. I zwykle jest ich tyle, że jest w czym wybierać. Poczytałabym sobie;ale co? "Cudoziemki" wciąż nie skończyłam przecież. Coś ze swojej półki chętnie bym w końcu zdjęła( tym razem nie po to, by ułożyć od nowa), a jeszcze gazet się piętrzy cały stos. To może obejrzę coś...e, nie, za dużo czasu mi to zajmie. A ja go nie mam przecież na tyle. Matmę trza robić. Hm, chyba muszę uzupełnić workbooka na 2015, bo zaraz rok przestanie być nowy i dupa będzie. Zeszytu wspomnień dawno już nie uzupełniałam, cholera. Poćwiczyć!! Pan S zaraz przyjdzie, uhm. Kurcze, ciekawe kiedy mojej super elfce uda się dotrzeć do Wysokiego Hrothgaru, znów będę krążyć dookoła tych głupich gór przez godzinę. Angielski, fiszki, zadanie, wyjść na spacer, zdjęcia, posprzątać wreszcie porządnie, aaaghghr. Nie. O pisaniu "książki" nie myślę wcale. Znów nie zrobię nic. Nie zdążę.

Tak to w skrócie sobie wygląda. Uroczo.
Dlatego, tak cudownie powitam szkołę w poniedziałkowy poranek. Drogi systemie, porządkuj moje życie dalej. Dziękuję Ci, że skutecznie odpychasz te wszystkie okropne zachcianki. Ave.
//zabierzcie mnie stąd, przywiązałabym się do kaloryfera, gdybym miała taki fajny, wiecie jaki. do mojego się nie da. nie pójdę!!!/

Zenitowych ciąg dalszy. Głównie Warszawa, prócz poniższego i dwóch ostatnich.









Spodoba Ci się również

0 komentarze

It means a lot, thank You!

Subscribe