145
Jadąc na rowerze leśną ścieżką w naszym czworoosobowym składzie czułam, że jestem wolna. Byłam szczęśliwa. Chłonęłam delikatny zapach sosen, wsłuchiwałam się w wieczorne ptasie koncerty i rozglądałam się w koło jak oczarowana podziwiając piękno najzwyklejszych drzew i drogi usłanej szyszkami. Nawet kiedy już wjechaliśmy do miasta i gdzieś obok usłyszałam szprechanie, którego nie sposób pomylić z żadnym innym językiem, w mej głowie nie zaświtała żadna myśl w stylu "a idźcież wy do siebie" jak zwykle wcześniej. Nie było to jeszcze szczęście jako stan duszy. Uśmiechając się do starszej pani trzymającej swego wnuczka za rękę ukrywałam przecież swą twarz bez krzty makijażu za okularami. Moja podświadomość wciąż podsuwa mi znane i utrwalone schematy-przejechałaś tyle i tyle, zjesz zaraz loda, który, uwaga, nie jest sorbetem, i to po godzinie 19-ale jestem już dobrze wyszkolonym strażnikiem i szybko przeganiam natrętne myśli najdalej jak tylko się da. Wracają raz jeszcze, kiedy już pogryzałam chrupiący wafelek i rozkoszowałam się ostatkiem najlepszych pod słońcem kręconych lodów o smaku jagodowym, ale i tym razem odnoszę małe zwycięstwo-zwracam się do siostry, która, choć młodsza o całe pięć lat, na moje marudzenie odpowiada stwierdzeniem "to tylko iluzja, mi przecież nic nie rośnie więc Tobie również".
Gorące pozdrowienia z Łukęcina! (gdzie zasięg rzadko łapię, but that's fine, i don't mind! :))
17 komentarze
Ale piękne zdjęcia ♥
OdpowiedzUsuńmasz bardzo mądrą siostrę;) chyba Ci nawet jej zazdroszczę (choć nie powinnam! bo zazdrość to zła rzecz; mimo wszystko zazdroszczę tak bardzo pozytywnie <3)
OdpowiedzUsuńnastępnym razem pakuję Ci się do walizki i jadę z Tobą;)
Ciszę się, że u Ciebie wszystko dobrze, że jesteś szczęśliwa i przeganiasz złe myśli.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię kochana! ;*
Cudny wpis, jak zawsze. Jak ja ci zazdroszcze takiej siostry, takiego wsparcia z jej strony.Ja mam wrażenie że moja mnie nienawidzi za chorobe... Weź ją ucałuj ode mnie, bo az mi sie łezka zakręciłą w oku od ostatniego zdania.
OdpowiedzUsuńCzekałam na wpis, chyba nie jako jedyna ;)
W sumie można ją zrozumieć. Swoją chorobą odbierasz jej uwagę otoczenia, a w szczególności rodziców, co pewno jest o wiele bardziej bolesne, jeśli siostra jest od ciebie młodsza (nie oznacza to oczywiście, że starsze rodzeństwo musi być wyrozumiałe i wspaniałomyślne, bo ono również przeżywa sytuację w domu). Bardzo prawdopodobne, że twoja siostra również znajdzie sposób aby tą uwagę odzyskać. Nie musi to być anoreksja, ale na przykład opuszczenie się w nauce, wyzywający i przyciągający wzrok strój lub makijaż czy też autoagresja. Przykłady można mnożyć. Nie jest to też pewnik. Może się stać też tak, że dziewczyna zamknie się w sobie zdołowana tym, że świat o niej zapomniał, będzie niedowartościowana, co zapewne da się odczuć w dorosłym życiu. Tu pole do popisu mają rodzice. Przed nimi bardzo trudne zadanie - po równo lub sprawiedliwie (bo przecież równo to nie zawsze sprawiedliwie) obdarzyć miłością i uwagą swoje dzieci. Nie mówię, że przestali oni kochać twoją siostrę lecz nie ulega wątpliwości, że w tym momencie może ona otrzymywać zbyt mało ciepła i uwagi. Dlatego właśnie często pomocna w leczeniu anoreksji u jednego z członków rodziny jest terapia dla wszystkich, tym bardziej, że u podstaw anoreksji,moim zdaniem, leżą najczęściej doświadczenia z dzieciństwa. Rzadko kiedy (chyba nawet nigdy) zdarzało mi się czytać o tej chorobie w aspekcie uwarunkowań i doświadczeń wyniesionych z domu. Zwraca się uwagę na "niską samoocenę, poczucie beznadziejności i brak wiary w siebie, niezadowolenie ze swojej figury, zaburzone postrzeganie obrazu własnego ciała, lęk przed dorosłością i dojrzewaniem" (Wikipedia) ale niby skąd to wszystko się bierze? Z powietrza? Anoreksja to nie choroba przenoszona drogą kropelkową tudzież oddechową! Jeśli rodzina spełnia potrzeby młodego człowieka ryzyko zachorowalności jest raczej niewielkie (napisałabym nawet, że zerowe, ale nie jestem specjalistką no i przecież od każdej reguły jest wyjątek).
UsuńI tak oto po raz pierwszy zaznaczyłam swoją obecność na tym blogu. Zbierałam się już nie raz, ale zawsze się powstrzymywałam , gdyż pisząc kierowałam się zazdrością, złością i/lub frustracją, tak więc sądzę, że dobrze się stało. Mam nadzieję, że mój komentarz skłoni osoby zmagające się z anoreksją lub ich bliskich do głębszej refleksji nad istotą tej choroby i będzie początkiem stopniowego odkrywania jej prawdziwych przyczyn. Z autopsji wiem, że jest to bardzo ciężka praca, jednak jednocześnie daje dużo satysfakcji a nawet.. hm.. radości? Tak. Mi osobiście ta podróż wgłąb siebie (jeszcze nie zakończona (o ile można ją w ogóle skończyć)) dała mi wiele. Stałam się bardziej świadoma tego, dlaczego postępuję tak, a nie inaczej, co z kolei pozwoliło mi się zdystansować i w pewnym stopniu zapanować nad emocjami. Podczas leczenia nie warto zatrzymywać się na poziomie jedzenia, wagi, wymiarów, wyglądu, kalorii. To tylko przykrywka. Trzeba zajrzeć, co leży pod talerzem. Zawsze pytać "dlaczego?".
Pozdrawiam i dziękuję, jeśli ktoś poświęcił mi uwagę czytajć ten wpis
Natalia
A na podsumowanie motyl we włosach, pięknie! :)
OdpowiedzUsuńjazda na rowerze może dać tyle radośći, poczucie wolności - jakie to fajne !
OdpowiedzUsuńmuszę też wsiąść na swój rower i poczuć tą wolność :)
miłych dni ;*
W moim przypadku rower też wywołuje właśnie takie uczucie bezgranicznej wolności.
OdpowiedzUsuńRobisz świetne zdjecia :)
OdpowiedzUsuńCudownie jest na rowerze! W dodatku Ty masz to szczęście, że komary Cię nie gryzą. Niestety w lesie jest ich bardzo dużo, więc daję sobie na jakiś czas spokój z takimi wyprawami. :(
OdpowiedzUsuńAż nabrałam ochoty na odpoczynek od.. wszystkiego ;)
OdpowiedzUsuńFAJNE FOTY;)
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM
Hej :)
OdpowiedzUsuńKiedyś częściej obserwowałam Twojego bloga (pamiętam Cię jeszcze z fbl...), ale jakoś wyszło przez dłuższy czas nie wchodziłam i muszę Ci powiedzieć, że naprawdę wyładniałaś! I co najważniejsze widać w Tobie życie! Oby tak dalej, trzymaj się :*
Słowa Twojej siostry mnie rozbroiły, wszczepiły optymizm, wywołały uśmiech na twarzy lub też po prostu - made my day :>
OdpowiedzUsuńoh, masz taką kochaną siostrę! :))
OdpowiedzUsuńtrzymaj się tam nad morzem, Piękna! :* :)
Życzę, by zawsze było tak fajnie jak wtedy ; > fajnie czyta się notki podszyte szczęściem ; )
OdpowiedzUsuńRower daje poczucie spełnienia. ja wtedy zawsze czuję, że mogę wszystko. buduje się wtedy fizycznie i psychicznie.;P
OdpowiedzUsuńIt means a lot, thank You!